Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”
[...] A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?”
Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”... (Łk 18,35-43)
W życiu każdego z nas są obszary w których jesteśmy ślepi. Siedzimy przy drodze (wokół nas wszystko się zmienia, tylko my czujemy, że siedzimy w dołku, że w jakiejś przestrzeni żebrzemy, że wciąż potrzebujemy wziąć coś od kogoś).
Przejrzenie da możność spotkania właśnie tam w tym naszym dołku Boga, który zbliża się do nas i któremu nie jesteśmy obojętni...
Ja prosiłam i otrzymałam. Wczoraj w pewnym obszarze spadła łuska z moich oczu. Pójdę dalej za Barankiem, wielbiąc dobroć i taktowność Pana.
Cieszę się dziś również Maryją Matką Miłosierdzia. Jest blisko i opieką swą ochrania.
Fot. Na krakowskich plantach :)
"Ja prosiłam i otrzymałam...", ależ z Siostry szczęściara, bo ja zmuszony byłem "pobiec dalej i wspiąć się na sykomorę"...:) Dobrego dnia
OdpowiedzUsuń