Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Mt 5,13-16
Nie jesteśmy światłem, które zapaliło się samo. Ktoś nas zapalił. W chrzcie naszym zapalił w nas Ojciec swoje światło. Zaraz po chrzcie otrzymaliśmy zapaloną świecę, by ukazać na zewnątrz, co się stało w nas. Kapłan wypowiedział wtedy słowa: "Staliście się światłem w Chrystusie". Bóg zapalił w nas swoje światło nie po to, byśmy żyli pod korcem.
Pierwsi chrześcijanie nie mieli jeszcze teologii, nie wyjaśniali dogmatów, nie uprawiali swojej apologii, ani nie pisali pochwał swoim czynom. Ich życie było ukazaniem tego, kim są, że są synami Ojca! Oni życiem objawiali swoją wiarę.
Dzisiaj świat, też ten mój najbliższy świat, świat mego środowiska, potrzebuje świadków. Potrzebuje ZOBACZYĆ, by mógł uwierzyć, że Bóg jest Ojcem.
I jeszcze jedno. Kiedy świeca płonie, nie można złamać konta, on jednoczy się z ogniem, on jest światłem. Ale jeśli zagaśnie, jest tylko kruchym knotem, który łatwo można złamać. Tak jest też ze mną...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz