Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. 1 J 3,1n
Tłumaczenie w grecko-polskim brzmi:
"spójrzcie, jakąż miłość dał nam Ojciec, aby dziećmi Boga zostaliśmy nazwani i jesteśmy".
Im bardziej poznam Jezusa, a w Nim miłość Ojca, tym bardziej rozpoznam Go w świecie, w bliźnim, w sobie samej. Tym bardziej pozwolę Duchowi wprowadzać mnie w sytuacje błogoławieństw. A błogosławieństwa są jak bramy, które wprowadzają dalej i głębiej, tam dokąd człowiek tęskni. Stając przed taką "bramą", trzeba złamać jej pieczęć, by znaleźć się szczęśliwym.
Na pocieszenie cytacik dla tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w błogosławieństwach Jezusowych, z książki S. Tugwella "Osiem błogosławieństw":
"Stary Adam mieszkający w nas samych i w naszych bliźnich wyda z siebie wystarczająco dużo nienawiści i agresji, byśmy znaleźli się w zasięgu ostatniego błogosławieństwa".
A modlę dziś o światłe oczy serca, bym wiedziała - byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania! (por Ef 1,18 - czytanie z jutrzni na dziś)
p.s.
Dziś mój blog ma roczek. :) Też tym się ucieszyłam.
Powołani nie dlatego że święci, ale święci dlatego że powołani (św. Augustyn).
OdpowiedzUsuń