Dzisiejsza medytacja w pociągu, w nocnej podróży ze Szczecina.
Kolekta wyznaczyła kierunek szukania: "daj nam bez przeszkód dążyć do zbawienia, które obiecujesz.".
W kluczu przeszkód i pokonania ich odczytywałam dzisiejsze czytania.
Mdr 11,22-12,2 - pieśń o Bogu miłośniku życia. Pierwszą przeszkodę widzę w tym, że się nie jest niejednokrotnie miłośnikiem życia. Pokonanie tej przeszkody jest otwarciem oczu na Bożą Obecność w świecie, w wydarzeniach, itp.
2 Tes 1,11-2,2 - zapewnienie Apostoła o modlitwie, by adresaci byli godni swego wezwania. Kolejną przeszkodę widzę w zamknięciu się na własny rozwój. Przekroczenie - jako zgoda na własny wzrost i trud z tym związany.
Kolejna przeszkoda w tym fragmencie zawarta - to zastraszenie. Lęk potrafi zablokować.
Ewangelia o Zacheuszu Łk 19,1-10, ukazuje człowieka, który pokonał w swoim życiu własne przeszkody i zrealizował dobre pragnienie szukania Jezusa.
Przekroczenie własnych ograniczeń, niepozwolenie sobie na sztywność, pielęgnowanie i próba realizacji ważnych pragnień, skłania Boga do odszukania nas i udzielenia zbawienia.
U dominikanów na blogu o. Pawła Kozackiego przeczytałam:
OdpowiedzUsuń"...Miłośnik życia, chce by człowiek podjął ryzyko, spróbował zapomnieć o swoich dobrych czynach, zasługach, cnotach i tym podobnych rzeczach, poniżył jasną stronę swojego serca, a wyniósł na piedestał to, co najciemniejsze, najbrudniejsze, czego bardzo się wstydzi i wolałby tego nie dostrzegać. Ostatnie ma być pierwsze, ciemność musi stanąć przed jasnością… Tylko trzeba wyminąć swoją przyzwoitość, oszukać swoją poprawność, przepchnąć się przez pamięć o swoim nie najgorszym życiu. Jeśli Twojej ciemności uda się wejść na drzewo, wynieść ponad Twoją jasność, masz szansę być wprowadzony przez Jezusa do grona wszystkich świętych."