Mocno zabrzmiało dziś w moich uszach słowo: święta czynność głoszenia Ewangelii Bożej.
Niedawno dane mi było uczestniczyć w warsztatach kaznodziejskich, prowadzonych przez oo. Dominikanów w Łodzi. Nie mam zamiaru głosić homilii czy kazań, które są częścią liturgii i należą do celebransa, ale w różnych miejscach głoszę Ewangelię, stąd moje zainteresowanie tymi warsztatami. W tym roku w tej edycji warsztatów, po raz pierwszy dominikanie otworzyli się też na świeckich. Było nas 12, w tym połowa to były panie. Bardzo twórczy czas. Poznanie wielu tajników czy też metod, jak twórczo i głębiej przygotować głoszenie Słowa. Była praca na kilku płaszczyznach: i tej ludzkiej (psychologicznej), i tej teologicznej, i tej społecznej (komunikacyjnej). Polecam :)
A dzisiejszy Paweł nazywając głoszenie świętą czynnością, uświadomił mnie w jakim procesie uczestniczę głosząc Słowo. Bóg korzysta z mego przekazu, by objawić Siebie. Niesamowite... Podnoszące i zarazem upokorniające.
"Święta czynność głoszenia Ewangelii Bożej" - wcisnęło mnie w krzesło. Umknęło mi zupełnie to sformułowanie. A tymczasem okazuje się, że codziennie (od poniedziałku do piątku;)) Bóg stawia mnie pośrodku tej świętej czynności. Zaiste - podnoszące i tym się na razie będę cieszyć dziwiąc się jak wielkie zaufanie Bóg ma do mnie skoro wciąż mnie chce w tej świętej czynności. O odpowiedzialności pomyślę kiedy indziej - z ludzkiego punktu widzenia i tak jej zanadto!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
t.