...i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie. Mk 6,53-56
Dziś, po kilku dniach bycia w drodze, po różnych spotkaniach, rozmowach i walkach, i spaniu (i niespaniu) w różnych miejscach... jestem w domu.
Rozumiem ludzi z Ewangelii, chciałabym jak oni zanieść innych ale też i siebie do Jezusa.
Jednak czuję takie zmęczenie w ciele i nie tylko.., że bardziej jestem jak ci leżący.
Chcę dotknąć Jezusa, pragnę odzyskania sił.
Wierzę, że Go dotknę. Może i dziś.
Fot. załączenie tej fotografii pokazuje, że jeszcze poczucie humoru mnie nie opuściło ;)
Ja dziś odwrotnie - po kilku dniach wypoczynkowych wróciłam do wiru różnych spraw, prac, spotkań i zadań... I też często w tym wszystkim jestem w stanie jak ten miś na zdjęciu ;-)
OdpowiedzUsuńA zachwycam się dziś wiarą tych ludzi - którzy choć frędzli chcieli dotknąć..., i upartą, a nawet nieco "bezczelną" wiarą św. Scholastyki...
Pozdrawiam, z modlitwą. I życzę Siostrze odzyskania sił wszelakich!
Miś jest cudny po prostu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńUdało mi się wczoraj dotknąć Jego frędzli... :) - (stuła kapłańska takie frędzle ma)