Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga... Ef 2, 19-22
Domownikami Boga jesteśmy, na równi ze świętymi...
Bardzo się cieszę tym dzisiejszym pierwszym czytaniem. Św. Paweł mówi o nas, o mnie. To ja i ty jesteśmy domownikami Boga. Niesamowite, ale to nasza tożsamość i źródło pokoju.
Jednak jak to z nami bywa, nas często nie ma w domu...
Właśnie tu zaczyna się problem.
W naszych domach ziemskich, domach rodzinnych zdarza się, że ktoś mieszka jak w akademiku, śpi, je, siedzi przed telewizorem czy komputerem, ale nie jest domownikiem, któremu zależy na klimacie domu i więziach w nim. Alienacja, wyobcowanie, brak poczucia współodpowiedzialności, duch niezależności, pycha, a może i konkretne rany z dzieciństwa tworzą ludzi bez domu...
To się przenosi na duchowe rozumienie domu Boga. I podobne postawy przeszkadzają nam być w pełni domownikami Boga.
Zapraszam siebie i ciebie dziś do tego, byś się w tym domu Boga poczuł(a) jak w domu, w którym Ojciec kocha, w którym Ojciec czeka, byś się poczuła córką, poczuł synem, czyli kimś, kto powstał z relacji miłości, kto zaproszony jest do relacji, do więzi.
Zapytaj, gdzie siebie w domu Bożym widzisz, w jakiej odległości od "ogniska domowego", od tych, którzy tam są u siebie?
Może jesteś osobą konsekrowaną, przez to powołaną do szczególnej więzi z Jezusem, gdzie więc jest twoje miejsce w tym domu? I czy go rzeczywiście zajmujesz???
Jeśli nie zajmujesz swego miejsca w domu Ojca, to ono jest puste - nikt nie może go zająć - twoja więź z Ojcem jest jedyna i wyjątkowa (jak każda).
Więc zajmijmy swoje miejsca w domu Ojca. I ucieszmy się Jego miłością i nieśmy ją do tych, którzy błąkają się poza domem, albo jeszcze są do niego w ogóle nie weszli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz