Z Hymnu 53 Symeona Nowego Teologa (mnicha prawosławnego)
[...] Ja, całkowicie niewidoczny,
dzieliłem nieprzejrzystość ciała.
Otrzymując początek z ciała, stawszy się człowiekiem,
byłem widziany przez wszystkich. [...]
Ty widzisz moje pragnienie, by ludzie mnie ujrzeli...
Więc jak możesz mówić, że ukrywam się przed tobą,
że nie pozwalam się zobaczyć?
Tak naprawdę lśnię, ale ty na mnie nie patrzysz.
Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: "Ulituj się nad nami, Synu Dawida!" Mt 9,27
Jezu, Synu Boży i Synu Dawida, ulituj się nade mną! Pozwól mi patrzeć na Ciebie i Cię widzieć... w mojej codzienności.
To wielki skarb, umieć dostrzegać Jezusa w codzienności. I jeśli się postaramy, naprawdę możemy Go tam spotkać. W ludziach, których mijamy, w różnych sytuacjach, tzw. 'zbiegach okoliczności'. On tam jest. Zawsze z nami. Pozdrawiam serdecznie, z Bogiem! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Jakubie, za słowa komentarza. Cieszę się, że napisałeś.
OdpowiedzUsuńTak, On jest OBECNY w naszych realiach! Gorzej czasem z nami, z naszą obecnością w naszym własnym życiu...
Pozdrawiam. Modlitwie braterskiej się polecam.