Szybko, bardzo szybko mijają kolejne dni roku... :)
Pamiętam, że w antyfonie rozpoczynającej adwent uderzyła mnie pewność wierności Boga. A brzmiała ona tak:
"Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę,
Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka.
Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną,
nikt bowiem, kto Ci zawierzył,
nie będzie zawstydzony".
Przypomniałam sobie te słowa w związku z dzisiejszym psalmem responsoryjnym:
"Błogosławiony lud, który umie się cieszyć
i chodzi, Panie, w blasku Twojej obecności.
Cieszą się zawsze Twym imieniem,
wywyższa ich Twoja sprawiedliwość". Ps 89
Umieć się cieszyć... Co to znaczy? To znaczy, że można nauczyć się cieszyć? Czy to znaczy, że warto twórczo się cieszyć? A może jeszcze inaczej...
Jakkolwiek, to dla mnie ważne w tym roku: pokój i radość! Pokój jest darem Boga, jest obecnością Ducha we mnie... ale radość to też dar, ale trzeba zrobić w sobie miejsce... :)
Chciałabym... pozwolić sobie na przyjęcie w sercu na stałe: pokoju i radości !
I trochę zależy to też ode mnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz