W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
"Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał..." J 17, 20-26
Aby świat uwierzył, aby świat poznał... A my wcale nie dążymy do takiej jedności w byciu braćmi.
Choć prawdą też jest, że świat dąży do pewnej jedności, pozornej jedności. Świat współczesny chce złączyć wszystko w jedno..., chce byśmy byli tacy sami, świat chce zrównać np.: kobietę i mężczyznę. Nie o taką jedność Jezusowi chodzi! My obdarowujemy się różnością. Bóg jest Trójcą, każda z Osób jest sobą, ale stanowią jedność.
Niesamowite, że sam Jezus modli się o taką jedność dla nas. To ważna wskazówka: modlitwa. Sami takiej jedności nie uczynimy. Potrzebujemy Ducha scalenia, który w zaufaniu będzie nas otwierał na drugiego człowieka, na inność i na miłość aż do oddania życia.
Duchu Święty, przyjdź.
Ostatnio dużo myślałam o tej jedności, która przyszła mi na myśl w czasie rozmyślań o haśle roku duszpasterskiego "Kościół naszym domem". Niestety już drobne rzeczy mogą nas poróżnić, dlatego powinniśmy modlić się o tę jedność, której w Kościele potrzeba, a nawet jest w Kościele konieczna! Różnorodność pozwala nam odnaleźć swoje miejsce, ale musimy wiedzieć ze względu na Kogo się gromadzimy i wytrwale modlić się o tę JEDNOŚĆ :)
OdpowiedzUsuńPax! :)
Masz rację! O tę JEDNOŚĆ wytrwale modlić się musimy.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dobrze, że jesteś.