Ta pustynia pobudziła dziś moją wyobraźnię. Pustynia, pustkowie... I głos na niej, by przygotować drogę. Najpierw zdziwiłam się, bo po co na pustyni droga, przecież na pustkowiu można w dowolną stronę sobie iść, to raczej w mieście czasem trudniej przygotować drogę, bo korki, bo strefy, bo jednokierunkowa...
I przyszło olśnienie: na pustkowiu przygotowuje się drogę pod budowę domu! Najpierw powstaje jakaś droga, by można byłoby rozpocząć budowę.
Wniosek duchowy: Pan chce zamieszkać we mnie, na moim pustkowiu. To niesamowite! Jakże inaczej patrzę na tereny serca mego pustynne i zaniedbane.
A greckie "przygotowanie drogi" wg ks. K. Wonsa to też "bycie dyspozycyjnym dla Pana". Jak to się wszystko układa w miłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz