"Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy". J 10,27-30
Z ręki Ojca nikt nie wyrwie! Warto się ucieszyć i poczuć się pewnie i bezpiecznie w drodze za zwycięskim Pasterzem, który dla mnie stał się Barankiem.
A co nas czeka dalej mówi dziś Apokalipsa:
"Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu". Ap 7,15-17
Z konkretu dnia...
Zdenerwowałam się dziś rano pod wpływem zaniedbań jednej z domowniczek. Będąc na modlitwie trudno było mi się uwolnić od złych emocji. I wtedy właśnie... przyszła łaska. Przyszło zrozumienie, że to jest Jego Pastwisko a nie moje, że On tu Panem a nie ja...,w końcu że te Jego owce są różne i On je miłuje. A gdy ktoś inaczej ode mnie czyta rzeczywistość, to mi nic nie szkodzi... Ja mam kochać swoim własnym sercem. I kochać człowieka takiego jakim jest, a nie jakiego chciałabym go widzieć...
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz