środa, 30 grudnia 2015

30 XII, w tej właśnie chwili

...była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy...  (Łk 2,36-40)

Wyciągam z tego Słowa trzy rzeczy dla siebie:
1. Służyć Bogu w postach (w różnych sferach życia)
2. Służyć Bogu w modlitwie dniem i nocą (też nocą duchową, kiedy wydaje się modlitwa być czymś absurdalnym)
3. Cieszyć się Bogiem sławiąc Go i mówiąc o Nim (chwalenie Boga i mówienie o Nim to nie "kazania" i nie moralizatorstwo, gdyż celem nie jest nawracanie, tylko zadziwianie (się!) Jego Miłosierdziem).
Czynienie tego "w tej właśnie chwili" - rozeznania tego, co właściwe w danym momencie - o to się modlę, bo tylko prowadzona przez Ducha (jak wczorajszy Symeon) będę w stanie rozpoznać i ucieszyć się Chrystusem dziś (a jedynie dziś - hodie - jest moje).
Jeśli chcesz uczynić uczynek miłosierdzia, co do duszy, to pomódl się za mnie w tych sprawach, jakie opisałam. :)

6 komentarzy:

  1. "...była tam prorokini Anna...", i dziś jest także... zadziwiona, jej postać zaktualizowana, a wnętrze "zrewitalizowane"...

    OdpowiedzUsuń
  2. W ramach modlitwy dziś odnaleziony wiersz dedykuję:

    "Młodość nie jest okresem życia,
    jest natomiast stanem ducha.
    Nikt nie starzeje się po prostu
    przez przeżycie iluś tam lat.
    Ludzie starzeją się tylko
    przez porzucanie swych ideałów.

    Lata marszczą skórę,
    lecz utrata entuzjazmu marszczy duszę.

    Udręka, zwątpienie, nieufność, lęk i rozpacz
    są długimi, długimi latami, które zginają kark
    i rzucają na kolana w pył drogi.

    Lecz w każdej istocie ludzkiej,
    czy lat ma siedemdziesiąt, czy szesnaście,
    tkwi zdolność do zdumienia i zachwytu
    nad biegiem gwiazd i życiem mrówki,
    nieustraszone wyzwanie rzucone losowi,
    niewyczerpane dziecięce pragnienie
    zabawy, życia i radości.

    Jesteś tak młody jak twoja wiara;
    tak stary jak twoje zwątpienie;
    tak młody jak twe zaufanie do samego siebie;
    tak stary jak twój lęk;
    tak młody jak twoja nadzieja;
    tak stary jak twoja rozpacz".

    *Wiersz pochodzi z książki "Poszukiwanie siebie" Jerzego Mellibrudy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, "staremu jak zwątpienie", "młodemu jak zaufanie", młodości nadziei życzę. Nie ma zaś słowa o miłości - ona jest ponad czasem :)

      Usuń
    2. To prawda :) Jest ponadczasowa i dla oka niewidoczna, "unosi się ponad wodami'...

      Usuń
  3. Błogosławię Cię Baranko w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego na ten trud, na wędrówkę po Bożych drogach, które wiodą na szczyt. Proszę Ducha Świętego, by obdarzył Cię całym pakietem darów i charyzmatów, dał Ci sokoli wzrok, skrzydła jak orły i gołębie serce. Patrzmy w górę, w niebo, bo tam ujrzymy Jezusa przychodzącego w chwale. Miejmy ufność, bo ci," co zaufali Panu, odzyskują siły,otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą." ( Iz40,31)
    Ps.Nie jestem oryginalna, proszę o to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, dziękuję. I błogosławię z radością, Anno! Mocą Ducha, w łasce Syna, zanurzone w miłości Ojca. Trwajmy tak!

    OdpowiedzUsuń