Czasem robisz jedno i drugie, i trzecie... i masz poczucie, że tak Bóg chce. A efekt jak walenie głową w mur. Nie ma żadnych subiektywnie doświadczanych efektów i obiektywnych też nie widać.
Tak opisał dzisiejszy kaznodzieja tę sytuację Mojżesza i Aarona.
Dobra nowina jest ta, że mimo wszystko to ma sens. To było przygotowaniem do paschy.
W tym szaleństwie jest metoda :).
Fot. Góra krzyży na Litwie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz