środa, 24 kwietnia 2019

24 IV, Baranek łamie pieczęcie historii

... Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. [...] 
„O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego...  (Łk 24,13-35)

Wydarzenie z drogi do Emaus jest bardzo dobrą analogią naszego życia. Przynajmniej ja się w tym odnajduję.
Jezus Chrystus zmartwychwstały jest wciąż dla mnie wezwaniem. Szukam Go czasem jak Maria Magdalena przy grobie, czasem zaskakuje mnie jak Marię Magdalenę przy grobie :), czasem rozpoznaję po czasie, że serce moje pałało, kiedy w drodze zaczynałam rozumieć Pismo i odkrywać Jego obecność. Nazywam Go Barankiem - bo też sam pozwolił tak się nazwać Janowi Chrzcicielowi. Idę za Nim, próbuję nadążyć, ale nawet jak zostaje w tyle, wiem, że jestem na Jego drodze. Mam nadzieję, że kiedyś dojdę do Ojca, że mnie tam zaprowadzi.
Ostatnio pytał mnie ktoś o mego Baranka, więc fragmenty z mego predykatu cytuję:
...W tajemnicy Baranka staje mi przed oczami Chrystus-Baranek, wypełnienie paschy Izraelitów, którego Krew wybawia od śmierci wiecznej. Staje Baranek, tajemniczy Sługa Jahwe – łagodny i cierpliwy – dźwigający nasze nieprawości (Iz 53), obarczony naszym cierpieniem, by nas usprawiedliwić, by nas zbawić, bo „nas umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu” (Ef 5, 1-2). Staje Baranek Boży wskazany przez Jana, Ten, który gładzi grzech świata (por. Chrzest Pański). Ten, który wchodzi między nas niepostrzeżenie – „między wami stoi Ten, którego wy nie znacie” (J 1, 26). Ten, który pozwala się zabić, ale też Ten, o którym napisano, że „kamień odrzucony przez budujących, stał się kamieniem węgielnym” (Ps 118), gdyż Jego śmierć stała się śmiercią śmierci. W Jego ciele była trucizna dla sza-tana, która zniszczyła grzech i śmierć – było to Synowskie oddanie się w miłości Ojcu. Jego miłość przynagla mnie do całkowitego zawierzenia, gdyż rozpoznaję Chrystusa żyjącego i dołączającego się do każdego z nas w naszej ziemskiej wędrówce, jak dołączył się do uczniów w Emaus. Pragnę swoim życiem dać świadectwo Chrystusowi-Barankowi, Jego miłości i zaufaniu, chcę życiem objawiać, że On ma rację, że miłość jest silniejsza od śmierci. Kiedy przyjmuję w swoim życiu cechy baranka - ufność, łagodność, życzliwość umiera we mnie zło tego świata - pycha, gniew, złość, żal.
[...] Po wydarzeniach Wielkiego Piątku uczniowie się rozproszyli, można było mieć wrażenie, że ich kontakt z Jezusem należy do przeszłości. Dopiero spotkanie ze Zmartwychwstałym odmienia całkowicie ich życie. Najbliższe mi i doświadczane co dzień jest spotkanie z Chrystusem-Barankiem „przy łamaniu chleba” (Łk 24, 35). Tutaj podczas Eucharystii zaczynam rozumieć, że „Mesjasz musiał to wszystko wycierpieć, by wejść do swej chwały” (Łk 24, 26). Tu moje życie nabiera sensu jako życie oddane Bogu i przez to posłane do świata, by świat poznał jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego, który został posłany – Jezusa Chrystusa (por. J 17, 3). Tu nabiera mocy dar życia wiecznego, kiedy sam Chrystus-Baranek w Komunii świętej przychodzi, by mnie przemienić w Siebie, i posyła z Dobrą Nowiną: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21).
[...] Już Stary Testament przez usta Izaaka stawiał pytanie o jagnię na całopalenie, otrzymując wyjaśnienie, że „Bóg zadba o to...” (Rdz 22, 8). I rzeczywiście, Bóg zatroszczył się – sam stał się Barankiem, by człowiek mógł żyć.Zauważam, że Ewangelia Janowa mówi o Baranku jako ofierze paschalnej (symbol porażki), zaś Apokalipsa – jako o Baranku triumfującym (symbol zwycięstwa). Są to dwie strony jednego i tego samego medalu: Tajemnicy Paschalnej – śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ten, który od samego początku do samego końca Ewangelii ukazany jest jako Baranek, sam o sobie mówi, że jest Pasterzem! „Paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7,17).
[...] Wizja Apokalipsy mówi: „Ujrzałem stojącego Baranka, jakby zabitego” (Ap 5, 6.13). Jest to symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. Tego, który stał się jednym z nas, stał się człowiekiem, przeszedł przez życie dobrze czyniąc (Dz 10, 38), który z miłości do Ojca i do ludzi pozwolił się ukrzyżować, który został w Eucharystii, którego miłość była silniejsza od śmierci i rozerwała grób. Baranek to Chrystus ze stygmatami ukrzyżowania, który ofiarowując samego siebie, przez własną Krew wszedł do samego Nieba, zdobywszy wieczne odkupienie, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga (por. Hbr 9, 12.24; 7, 27). Baranek złożony w ofierze żyje ze znamionami męki w blasku zmartwychwstania. Tylko On jeden panuje nad wszystkimi wydarzeniami historii: łamie jej „pieczęcie” (por. Ap 5, 1-10) i utwierdza – w czasie i poza czasem – władzę życia nad śmiercią. I już tu na ziemi wprowadza nas przez sakramenty do swego Królestwa, bo „został zabity i nabył Krwią swoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczynił ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami...” (por. Ap 5, 9).

15 komentarzy:

  1. "Jego miłość przynagla mnie do całkowitego zawierzenia, gdyż rozpoznaję Chrystusa żyjącego i dołączającego się do każdego z nas w naszej ziemskiej wędrówce, jak dołączył się do uczniów w Emaus."

    Dziękuję :)
    p

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego Go nie rozpoznaję, chociaż Go szukam ze wszystkich sił? albo może: dlaczego Go nie ma w moim życiu? a jeśli Jest, to gdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... nie wiem, może oczy masz przesłonięte, jak mówi w Ewangelii św. Łukasz... nie wiem
      ... może jeszcze nie dołączył?... choć wydaje się, że dołączył...

      Usuń
    2. zawsze mi się wydawalo, że Miał niezły ubaw wtedy na drodze do Emaus. teraz też ma niezły ubaw mojego życia?

      chciałabym Go zobaczyć, że Jest i jaki Jest. mogę w tym celu najpierw umrzeć, nie zależy mi. :P

      Usuń
    3. ... ale może Jemu zależy, by Tobie zależało... żebyś rozpoznała jeszcze za życia tego ziemskiego?

      Usuń
    4. nie wierzę, że Jemu na czymkolwiek we mnie i koło mnie zależy. nie Zachowuje Się jakby Mu zależało w każdym razie.

      Usuń
    5. Ooooo, to niewiara się zagościła ...
      Jemu zależy NAJbardziej, bardziej niż Tobie. Choć zachowuje się nie wg naszych kryteriów ...

      Usuń
    6. niewiara ma się coraz lepiej. dlatego nie wierzę w teorie, że to wszystko jest po to, żeby się rozwijać. ja się już tylko zwijam, na przyklad.

      nie jestem w stanie uwierzyć, że Mu zależy, dopóki jest jak jest.

      Usuń
    7. Jest trud. Cierpienie. Ból.
      Trwasz.
      Doczekasz Świtu!

      Usuń
    8. nie trwam i nie doczekam jeśli się nie Zmiłuje.

      gdzie On Jest?

      Usuń
    9. Normalnie jęczysz jak Maria Magdalena przy grobie..,
      Czekaj, musi z Ciebie jeszcze siedem złych duchów wyrzucić ...
      „Bądź cierpliwa aż do śmierci a da ci koronę życia”

      Usuń
    10. nie chcę żadnych koron :P

      walczę z chęcią napisania na maila do siostry o co chodzi, ale nie wiem czy mi wolno, z paru powodów...

      Usuń
  3. „Wiara jest znajomością znaczenia ludzkiego życia, którego konsekwencją jest to, że człowiek nie zabija siebie ale żyje. Wiara jest siłą życia. Jeśli człowiek żyje, to musi w coś wierzyć. Bez wiary nie można żyć.”

    ~ Lew Tołstoj

    OdpowiedzUsuń