poniedziałek, 12 marca 2012

12 III, gniewie mój, o co chodzi?

Pełen gniewu [Naaman] zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał?... 2 Krl 5,1-15a

...Na słowa [Jezusa] wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go... Łk 4,24-30

Dzisiejsze Słowo medytuję pod znakiem gniewu.
Co za tym gniewem się mieści? Myślę, że niespełnione oczekiwania.
Poddanie się takiemu gniewowi zamyka drogę do uzdrowienia, do przyjęcia zbawienia, wyrzuca Jezusa z życia.
Mi też nie jest obcy gniew. Jest to uczucie głęboko ludzkie. I dobrze, bo przez nie też Bóg przemówić potrafi. Katechizm mówi, że uczucia są neutralne, ale postępowanie według nich podlega ocenie moralnej.
Gdy rodzi się we mnie gniew, to bardzo dobry moment, by zapytać co on mi chce powiedzieć. On niesie konkretne przesłanie ze sobą. Jeśli niesie ze sobą frustrację niespełnionych oczekiwań, to jest to zbawienny moment do nawrócenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz