Intryguje mnie ten moment. Patrzę na Jezusa, który mówi "nie" dla uzdrowionego, który chce iść za Nim. Pragnienie Jezusa jest ważniejsze od pragnienia uzdrowionego. Jest posłuszny Jezusowi, więc pomimo tego, że scenariusz nie idzie według jego myśli, wydaje mi się, że jest szczęśliwy i życie jego jest owocne.
Przed wieloma laty odnalazłem się w tej perykopie, i to chyba jest mój przypadek... tym bardziej, że w młodości słuchałem heavy/trash metalu, co od razu zrodziło moje skojarzenia, z tym hałasem rwanych łańcuchów, przeraźliwym krzykiem i odgłosami tłuczonych kamieni...
OdpowiedzUsuńp.
To było coś w tym stylu, propozycja tylko dla odważnych :)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=03mS-ibqQxQ
uważasz, że mam tego posłuchać?
UsuńRaczej to usuń, bo dziś już bym tego nie zaproponował :)
Usuńp.
Tak sobie myślę, że coś mi jednak z tamtego okresu pozostało, zachowuję się (czasem) instynktownie i rozeznaje po fakcie...
UsuńDodam jeszcze, że w spontanicznych zachowaniach jakoś się odsłaniamy, ale przez to możemy się temu przyjrzeć i czasem zdziwić. Myślę, że nadmierna samokontrola, też nie jest za dobra.
Usuń:) spontaniczność jest piękna
UsuńA jeśli przy tym człowiek jest dojrzały (zintegrowany) to niesie radość, czasem zdziwienie, ale nie rani innych.
Samokontrola jest dobra jako codzienne spojrzenie na dzień i co w nim się wydarzyło. św. Ignacy mówił o kwadransie szczerości.
W tym szczególnym dniu życzę Ci tej słodyczy, jaka płynie ze wzajemnej miłości do Pana...
OdpowiedzUsuń(mam nadzieję, że pewna pani z Puław mi wybaczy, że akurat dziś się tutaj pojawiłem)
Dzięki, Leszku.
Usuń