«Synu mój, nie lekceważ karcenia Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje». Trwajcie w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? (Hbr 12, 4-7. 11-15)
Trudne słowa na pierwszy rzut. Przyjęcie ich do serca zależy od serca. Tzn. ile we mnie ufności i wiary w dobroć Boga, na tyle słowa Listu do Hebrajczyków dadzą mi światła i podniosą na duchu. Jeśli miałabym zastrzeżenie do Bożego prowadzenia, to te słowa tylko rozwścieczą.
Staję przy Jezusie (ale to On pierwszy przy mnie staje) na osobistej modlitwie, bym mogła razem z Nim popatrzeć na Ojca.
(Ps 118,18)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń