... Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta»....(Rdz 2, 18-25)
Chciałoby się wykrzyknąć: jakież to urocze!
Fascynuje mnie bardzo to, że człowiek to kobieta i mężczyzna. I że potrzebujemy siebie wzajemnie. I że dopełniamy się wzajemnie.
Nie żyjąc w małżeństwie, w którym to jest bardzo wyraźne, nie stanowi mi to przeszkody, by tegoż dopełniania się doświadczać żyjąc w celibacie.
Według C.G.Junga Animus prowadzi nieustanny dialog z Animą. Przypuszczam, że od powodzenia tego dialogu, zależy wewnętrzna zgoda ze samym sobą.
OdpowiedzUsuńI vice versa Anima z Animusem :)
UsuńChyba to już udostępniałem, ale nie zaszkodzi przeczytać jeszcze raz ciekawej homilii Amedeo Cencini FdCC, przynajmniej ja to zrobię :)
OdpowiedzUsuńTo jest ostatnia homilia, zatytułowania: "Ku przymierzu wewnątrz siebie i z Bogiem" https://www.cfd.sds.pl/index.php?d=more,1873,131
O ten fragment mi szczególnie chodziło:
Usuń"Bo jasne jest, że transcendentne przymierze z Bogiem nie może przynieść wielkich wyników/owoców, jeśli wcześniej albo równocześnie nie powoduje tego przymierza wewnętrznego w człowieku. Zanim więc pomyślimy o przymierzu zewnętrznym - między nami a innymi, między nami a Bogiem - trzeba zadać sobie pytanie, jak jesteśmy sprzymierzeni wewnątrz siebie; najpierw trzeba zadać sobie pytanie, czy jesteśmy zjednoczeni wewnętrznie."
Tak, wewnętrzna integracja jest czymś bardzo istotnym.
UsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuń