Mała rzecz - frędzel u Jego płaszcza. Prosili Go. Otworzyli bramę wiary.
Czasem tak jest, że czekam na fajerwerki boskie, a nie dostrzegam i nie doceniam małych spraw. Czasem potrzeba tylko jednego... słowa, gestu, czynu, modlitwy, ofiary, postu.
Czasem wystarczy poprosić Jezusa o "dotknięcie" czegoś do Niego należącego. I nie chodzi mi o magiczną władzę przedmiotów czy gestów, ale o wiarę, że Bóg może poprzez małe rzeczy czynić wielkie cuda.
'Ludzie biegali po całej owej okolicy', bo najwyraźniej Jezus wniósł życie do ziemi Genezaret albo życie wraz z nadzieją wstąpiły w tych ludzi...
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwidzę w wyobraźni ten ruch
Wniósł życie do ziemi pogrążonych w stagnacji Genezareńczyków. Nie wiem czy Geraza to ten sam region, ale przyszło mi na myśl, że ten Opętany/uzdrowiony/ mógł zdradzić, że tę społeczność trawi od dłuższego czasu jakaś choroba...?
OdpowiedzUsuńWydaje się, że tak.
UsuńA jeśli tak, to biegnąc do Jezusa liczyli się z tym, że stracą "swoje świnie" i byli na to już gotowi.
Każdy ma niestety "swoje świnie", które wiodą go na skraj przepaści. Być może stwarzają iluzję bezpieczeństwa, jakiejś stabilizacji, ale tak naprawdę uśmiercają życie w zarodku. Puścić "swoje świnie" to wyzwanie i zarazem szansa na ocalenie.
UsuńOstatnio przeglądałem "Drogę artysty" Juli Cameron i znalazłem tam zdanie na temat blokad, które uniemożliwiają nam twórcze życie. Nawiązując do "naszych świń", autorka wymienia objadanie się, spożywanie alkohol, pracę, toksyczne związki, a wszystko ponad miarę. Pisze, że te blokady stosujemy celowo, "bo prawdopodobnie potencjał, który przeczuwamy nas przeraża", i
Usuń'Ta blokada, która wzbudza największe emocje, wykoleja nas najskuteczniej'.