Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. Mk 10,13-16
Każdy w sobie dziecko ma.
Dopuścić je w sobie do Jezusa, wypowiedzieć siebie najgłębiej wobec Niego, to nasze zadanie.
Byłam wczoraj na modlitwie uwielbienia. W prosty sposób, prostymi słowami próbowaliśmy dziękować Bogu i uwielbiać Go. Momentami wyciągałam ręce wzwyż. Nie było mi prosto...już się zestarzałam i zesztywniłam w gestach.
Czasem jednak w sercu odzywa się we mnie prostota dziecka. Zadziwiam się wówczas sama, że tak zwyczajnie potrafię to czy owo... :)
Staję dziś z całą moją sztywnością i całą moją prostotą wobec Jezusa, którego po prostu kocham...
Najtrudniej jest wyciągnąć ręce w górę za pierwszym razem, potem już jest łatwiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
b.
masz rację :)
Usuńjakoś trudno mi uwierzyć w Twoje zestarzenie i sztywność :)
OdpowiedzUsuń:) mi nie trudno.
UsuńWiesz dziecięctwo u osoby dorosłej powoduje zgodę też na wyśmianie, a właśnie sztywność ma przekonanie (nie słuszne ale ma), że się jej nie ruszy. Stąd czasem mnie ogarnia... ;)