"Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem..." J 15,9-17
Bóg dzisiejszym Słowem dotykał wiele.
Ale zatrzymam się nad słowami: "radość Jezusa". On chce by we mnie była: "aby radość moja w was była...".
Lubię patrzeć na ludzi, dostrzegam radość przyjaciela, radość siostry, radość rodziców, doświadczam swojej radości.
A Jezus odwołuje się dziś do swojej własnej radości. Co to za radość? Jesteś w stanie ją wyobrazić? Ja nie bardzo... Ale z drugiej strony prawdą jest, że czasem w swoim sercu o nią się ocieram... doświadczam jej, kiedy kieruję się miłością.
Niedawno ktoś zapoznał mnie ze wspólnotą małych sióstr Baranka, nie znałam ich, dalej nie znam bliżej, ale zatrzymała mnie ich dewiza "zranione, nigdy nie przestaniemy kochać". Właśnie tak rozumiem miłość, do której Jezus zaprasza i którą się dzieli. On zraniony nie przestał, nie przestaje kochać. I mnie zaprasza do takiej miłości, a z nią wlewa w serce radość swoją.
Psalm responsoryjny też ukazuje radość Pana:
"Ty ścieżkę życia mi ukażesz, pełnię Twojej radości..." (Ps 16)
Św. Kazimierz miał w sobie tę Pańską radość, szedł ścieżką Pana. Sercem nawiedzam dziś katedrę wileńską i kaplicę św. Kazimierza z jego relikwiami.
Święty Kazimierzu Patronie nasz módl się za nami
OdpowiedzUsuń