Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.
Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. [...]
Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata»... J 9,1-41
Strasznie lubię tą dzisiejszą Ewangelię. :)
Pewnie jeden powód jest taki, że towarzyszę ludziom dorosłym, przygotowującym się do chrztu. Te trzy Ewangelie (Samarytanka, niewidomy i Łazarz) są od wieków katechezami chrzcielnymi, a katechumeni w te dni odbywają swoje skrutynia, badając swoje sumienie, swoje życie, odnajdując się w tych perykopach.
Wzruszam się, kiedy słyszę, jak odnajdują się oni w tym niewidomym...
A i ja dzisiaj usłyszałam dobrą nowinę, że braki moje, słabość, ciemność, którą mam, Jezus dostrzega. "Ujrzał pewnego człowieka niewidomego..." - inicjatywa Jezusa, niewidomy niczym nie zasłużył, nic nie zrobił. Jeśli ja uznaję swój brak, swoją ślepotę, to Jezus mnie zauważy i uzdrowi.
Owszem mam Go słuchać, jak posłuchał niewidomy i jeśli będę człowiekiem otwartym, Jezus doprowadzi uzdrowienie do końca - do spotkania twarzą w Twarz i do wyznania wiary w wolności.
A wówczas "choćbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną" Ps 23.
Doświadczyłam dziś głębokiej wdzięczności za światło wiary.
Ale też zobaczyłam na faryzeuszach, że można utracić prawość, zamykając się na prawdę. W różnych aspektach niewidomą jestem, Panie, obdarzaj mnie swoim Duchem, swoim światłem.
Fot. dzisiaj rano w katedrze szczecińskiej uchwyciłam taki moment :)
Polecam dobry artykuł: Rekolekcje z ikoną - Jezus uzdrawia niewidomego
Wszyscy w różnych aspektach niewidomi jesteśmy i potrzebujemy światła nieustannie :)
OdpowiedzUsuńPanie, oświecaj nasze oczy!
Usuńświatełko w tunelu.... dla mnie....
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci za dzisiejszy komentarz :)
dziękuje. Kaśka
niech świeci :)
Usuńodwagi!