W krótkim czasie kolejny raz słyszę tę Ewangelię, dziś z akcentem na Annę. Frapuje mnie ona, jak i Symeon. Starcy, którzy (przepraszam za wyrażenie) nie zbutwieli. Patrzę dziś na Annę, patrzę i próbuję wypatrzeć tajemnicę jej szczęścia. Bo nie "z tego świata" miała w sobie to szczęście: z pokolenia nieznaczącego w Izraelu, bezdzietna i samotna, nie mająca zabezpieczeń. Obecność Boża przeprowadziła ją przez doświadczenia!
W Biblii ważne jest każde słowo. Anna znaczy „łaska u Boga”. Córka Fanuela – to „oblicze Boga”. Z pokolenia Asera oznacza natomiast „dobry los, szczęście”. Anna to postać pełna symboliki i głębi. Jest uosobieniem ludzkości i Kościoła, żyjących w ciemności i pustce. Jest osamotniona. Jak osamotniony jest człowiek tęskniący za Bogiem. Trwaj i wytrwaj – woła dziś do nas Anna w swoim osiemdziesiątym czwartym roku życia. W świątyni, na modlitwie i poście, we dnie i w nocy. Pan przyjdzie. I rozraduje twe serce. I będziesz wielbić Boga. A w tle, po cichu Bóg przypomina nam ustami proroka Izajasza, że „myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami”. (ks. T. Koryciorz)
Fot. szczęście Anny nie jest ani bańką mydlaną, ani kulą śnieżną... W jej sercu uwielbienie i wdzięczność. Bo wierzy w dobre "oblicze Boga", przyjmuje życie jakie jest.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziś ks. Piotr Celejewski ze Świątyni Opatrzności (jak fizycznie chodziłem do pracy, to codziennie tam przychodziłem na 7:00 rano; dziś bywam już tylko on-line – ale nadal codziennie) zwrócił uwagę, że od 200 lat Izrael nie miał proroków, a po takim czasie Pan wybrał do tej roli właśnie Annę – po pierwsze kobietę (a nie mężczyznę), co dla ówczesnych Żydów miało kolosalne znaczenie. Po drugie taką, która z mężem żyła tylko 7 lat – a więc niemal całe życie była jedynie wdową (co jeszcze bardziej umniejszało ją w oczach ówczesnych). Która, po trzecie, pochodziła z pokolenia Asera – a więc rodu mało znaczącego w Izraelu... I oto Pan właśnie ją po tylu latach wybrał na prorokinię!
OdpowiedzUsuńCzyż to nie jest dobra wiadomość dla nas, zwykłych ludzi, którzy jak ja, niczego w życiu nie dokonali, którzy co prawda pragnęli iść tam, dokąd Pan ich pośle, ale nic im z tego nie wychodziło, którzy wszystkich zawiedli… Dokładnie tak, jak Anna! (no może poza tym ostatnim – bo Anna dobrze służyła w świątyni)
A to właśnie ją Pan wybrał na prorokinię!
Polubiłem Pana wyznania, których echo słyszę w sobie, nawet to ostatnie brzmi dźwięczną nutą ...
UsuńPozdrawiam, nie jest Pan sam :)
Tak! To dobra nowina dla nas, zwykłych ludzi. :)
UsuńMy jesteśmy w chrzcie namaszczeni też na proroków (na kapłanów i królów także). A prorok, to ktos, kto umie odczytać rzeczywistość. Zauważa Obecnego, wskazuje na Niego.
W tym ostatnim dniu roku, też chciałem podzielić się czymś osobistym i myślę, że to nie nadwyręży ram tematycznych bloga s. Anny. Otóż, w odstępie kilku miesięcy odeszły do Pana, dwie ważne w moim życiu osoby, z którymi łączyła mnie więź i którzy byli dla mnie uosobieniem miłości bezwarunkowej. 26 maja b.r. odszedł do Pana O. Wacław Hryniewicz, a 9 października O. Leszek Niewiadomski, którego w Eremie Maryi kiedyś odwiedziłem. Jakby tego było mało, kilka dni później za 'tęczowy most' udała się moja sędziwa kotka Sara, która przez 19 lat dzieliła, w pozytywnym sensie moją samotność. Klimat tych trudnych emocjonalnie wydarzeń niech dopełni piękna ballada Joni Mitchell 'Day After Day', którą słuchałem najczęściej w 2020 jak wynika z podsumowania na 'Spotify':)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=1YOus2_u9sg
Dzięki, Tomku.
Usuńodchodzą nam nasi...
I tą piosenką muszę się podzielić, bo się od niej nie uwolnię...:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=HOLH63c7SG0
Ja też zwróciłam uwagę na Annę i na jej opowiadanie wszystkim o Bogu.
OdpowiedzUsuńTo ciekawe skądinąd, że u progu życia Jezusa pojawia się prorokini, a potem po zmartwychwstaniu inna kobieta zaniesie wieść Apostołom.