Początek = arche. Odwołuje mnie do Rdz "na początku Bóg stworzył....". I powtarzał wciąż narrator, że "było dobre".
Ewangelia = dobra nowina. Bóg wychodzi do nas z dobrą nowiną. U progu każdej naszej historii jest dobra nowina. A skoro wszczepieni jesteśmy w Chrystusa przez chrzest, to jesteśmy niejako wewnątrz tej dobrej nowiny. Czy rozumiemy, co to znaczy? ... może i dobrze, że nie rozumiemy, bo zawrotu głowy z zachwytu można dostać.
A serio, to widzę jedno rozwiązanie, czy nawet zadanie - mam głosić Ewangelię. Całą sobą, skoro w niej jakoś zamieszkuję.
I jeszcze jedno. Chodzi o sprawę przygotowania drogi Panu. Jan Chrziciel wzywa do wyznawania grzechów. Onże, pokaże na Jezusa jako na Baranka Bożego, który gładzi, który niesie grzech świata. Miałam dziś taki obraz z codzienności: jedzie śmieciarka i zabiera wystawione śmieci. Śmieci niewystawionych nie zabierze. Analogia prymitywna, ale coś wnosi: nie wyznanych, nie wypowiedzianych grzechów Baranek nie zabierze, nie weźmie na siebie, bo nic na siłę...
Spowiedź jest łaską. Korzystajmy z niej!
"Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość."
OdpowiedzUsuń/2P, 3/
To dla mnie dziś pytanie z liturgii... Jak to jest z moim pragnieniem tego dnia...
Dla mnie porównanie ze śmieciarką genialne. I jeszcze pytanie, dlaczego ktoś nie chce wystawić śmieci, dlaczego chce je mieć przy sobie. Można polubić, przyzwyczaić się, unikać wysiłku... A może ktoś nie zna radości płynącej z czystości i blasku.
OdpowiedzUsuń