niedziela, 20 stycznia 2013

20 I, upiłam się Słowem

Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia. [...] Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje. Iz 62, 1-5

Upiłam się radośnie dzisiejszym Słowem; ilością miłości, jaką tu odnalazłam.
Już pierwsze czytanie pokazało mi, jak Bóg przez wzgląd na Jerozolimę nie spoczywa, tylko działa, aż jej (odnajduję się w tej Jerozolimie) zbawienie zapłonie jak pochodnia.
Co więcej, słyszę, że jestem (jesteś) potrzebna Bogu do radości, ON chce się nami rozradować, Bóg chce naszego szczęścia, naszej sprawiedliwości.
Czyż takie wyznanie Boga: "Moje w niej upodobanie", nie porusza twego serca? Moje porusza i powala. Czuję się jak odurzona dobrym winem. Czuję, że mi to w głowie i w sercu się nie mieści...
Kana Galilejska (J 2, 1-12) pogłębiła tę radość, bo widzę Jezusa jako Pana Młodego! To oblubieniec troszczy się o wino i Oblubieniec prawdziwy się zatroszczył. To Jezus stawia wino. Więcej, daje nie tylko wino, czyli radość; ale daje i Krew, czyli Życie!
Czy kiedyś na serio zrozumiem, jak Bóg mnie kocha?!

8 komentarzy:

  1. Ilekroć czytam te słowa kojarzą mi się z Wami- Zakonnicami, które wybrały jedynego Oblubieńca i dla którego jesteście oblubienicami. Podziwiam Twoją wielką spontaniczną radość, której źródłem jest Słowo - tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, wyczuwam tu trochę zazdrości... Tej zdrowej, dobrej, słusznej zazdrości, która pokazuje, że mamy wspólne wartości.
    Dzięki, Malutka, za te słowa o zakonnicach. Tak cieszę się, że Go wybrałam, bo najpierw zostałam dotknięta i wybrana...
    Wiem też, że każda dusza, każdy człowiek jest umiłowany przez Boga, Ty, Malutka, jesteś upodobaniem Boga, On w Tobie też chce się rozradować, w tajemnicy Twego powołania, jakim Cię obdarzył. A według II czytania, Duch obdarza jak CHCE!!!
    :)
    Błogosławionego niedzielnego popołudnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co Aniu,słowa dzisiejszego pierwszego czytania w całości są SŁOWEM MOJEGO POWOŁANIA,Tymi SŁOWAMI JEZUS POCIĄGNĄŁ MOJE SERCE.Dlatego wolałam w ogóle nie dotykać dziś tych SŁÓW.Są za intymne dla mnie osobiście,wiem dokładnie co za nimi stoi,ale ciesze się,że poruszyły tez Twoje serce...kiedy w końcu my się zejdziemy,co:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, nie unikaj tej intymności z Jezusem. (Wiem, że nie unikasz). Rozumiem, że po prostu chcesz TE SŁOWA zachować wewnątrz. Niech tak będzie! Niech trwają w Tobie i niech Cię budują.
    A zobaczymy się... niebawem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja znajduję siebie w tym słowie. Bardzo głęboko, aż do dna.
    W każdym słowie ujętym w cudzysłów …
    Pan wypełnił wszystko, obdarował i rozradował.
    Gdzie bym była, gdyby tego nie uczynił?
    Pytam siebie i dziękuję Mu za wszystko.
    zfd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem to co napisałaś. W Twoim kontekście życiowym słowa Izajasza brzmią bardzo konkretnie. I te słowa, które opisują trudną rzeczywistość, ale też i przede wszystkim, dobrze, że słyszysz słowa umiłowania! Pan Cię miłuje bardzo.

      Usuń
  6. Właśnie 20tego na porannej Mszy Świętej w zaciszu klasztornym, Jezus zaprosił mnie na ucztę; swojego Ciała i Krwi. Dziękuję Ci Jezu, za pokarm i napój Twój. Bądź uwielbiony i błogosławiony po wszystkie moje dni, aż do spotkania w niebie.

    OdpowiedzUsuń