Jezus powiedział do swoich uczniów: "Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy"... J 15,1-8
Najważniejsze, że kocham Jezusa, że jestem z Nim, a funkcje i posługi, zaszczyty czy poniżenia są nieważne...
Przypomina mi się, jak Mama miała operację oczyszczającą żyły, przez które nie mogła już płynąć krew. Jak potrzebna była ta operacja. Operacja odbyła się z zaskoczenia, nie przygotowywana...
Ile jest takich "operacji", których dokonuje z wielką miłością Ojciec, bym prawdziwie żyła! By był we mnie przepływ Jego Ducha, który mnie z Jezusem scala.
"....Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina..."- przerażające. nie wiem co zadowala z mego życia Boga, aż czasem się lękam że nic... Kaśka.
OdpowiedzUsuń... zapytaj Go, co zadowala Go z Twego życia... i nie lękaj się, Kasiu. Cierpliwie czekaj na odpowiedź i pozwól Mu być ogrodnikiem.
OdpowiedzUsuń