piątek, 22 stycznia 2021

22 I, w Sercu Boga

 Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego... Mk 3,13n

Przekład dosłowny: Potem wchodzi na górę i przywołuje do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. To dzieje się dziś, teraz. 

"Chciał sam" = nosił w Sercu od zawsze. Polecam bardzo wprowadzenie do modlitwy o. Wonsa: https://www.youtube.com/watch?v=QnFU5v_QPaw&t=12s

Kilka dni temu pisałam o przetrwaniu przez jeźdźca burzy piaskowej leżąc przytuloną twarzą przy ziemi, dziś ten obraz pociągnął mnie dalej: przetrwać przytulonym do Serca Jezusowego w Sercu Jezusowym.

Fot. Maryja wsłuchana w Słowo - ma taki układ głowy, jakby była głową przytulona do słuchanego SŁOWA.

18 komentarzy:

  1. sęk w tym, że czasami (niektórych? większości?) nie Chce... przecież Przywołał tylko dwunastu z całego tłumu. Reszty nie Przywołał, czyli co? Nie Nosił ich w żadnym Sercu, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój wywód jest nielogiczny - w oparciu o jakie twierdzenie uważasz, że wszyscy, których On ma w sercu mieliby mieć władzę wypędzać złe duchy? Czemu by to miało służyć?

      Usuń
    2. jestem głupia baba i nie muszę być logiczna. Ale rozumuję w oparciu o to, co napisała Baranka, że "Chciał sam" = nosił w Sercu od zawsze. jeśli nie przywołał, to nie chciał, jeśli ni chciał, to nie nosił w sercu, gdzie tu brak logiki?

      Usuń
    3. Tak - brak logiki. Chyba że mi wykażesz, że wszyscy, których On nosi w sercu mają mieć władzę wypędzać złe duchy.

      Usuń
    4. Baranka nie pisze ani słowa o żadnych duchach czy mi się wydaje?

      Usuń
  2. Według mnie, wszystkich nosi w sercu, a przywołuje tylko niektórych, ale nie tylko po to, aby głosili naukę i mieli władzę nad złymi duchami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc chyba właśnie to chcę powiedzieć, że wprawdzie przywołać równa się chcieć, ale przywołać=chcieć nie równa się nosić w sercu (tu polemizuję z Baranką), a nie przywołać nie równa się nie nosić. Mam nadzieję.

      Usuń
  3. Wymyślasz sobie jakiś problem, jakiego nie ma, chesz tu nawet atakować Jezusa, że niby Ciebie nie ma w sercu, ale nawet Ci się niechce przeczytać ewangelii, której dotyczy komentarz. Baranka namawiała Ciebie, byś posłuchała na YT wstępu do tej ewangeli - poznałabyś przynajmniej jej treść. Strasznie lubię takie przemądrzałe baby! Ale nie martw się - On także Ciebie ma w swoim sercu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. korekta drobna: jestem głupią babą, nie przemądrzałą babą, to taka maleńka różnica. Ewangelię czytałam. Nie rozmawiam o ewangelii, tylko o wpisie Baranki.

      Nie czuję się wybrana i tyle. Wolałabym, żeby ktoś e mną o tym spokojnie porozmawiał, zamiast wrzeszczeć. Ale chrześcijanie generalnie lubią głosić, nie rozmawiać, zdążyłam zauważyć nawet w głupocie swojej.

      Dziękuję uprzejmie za chrześcijańską postawę wysłuchania i wszelkie próby zrozumienia. Jeśli Jego serce jest u was symbolem bezpiecznego zabunkrowania się przed resztą świata, to cóż... chyba nie chcę.

      Usuń
    2. Nazwanie kogoś przemądrzałą babą, a potem stwierdzenie,że "ciebie też" ma w sercu. No zaiste wspaniała zachęta :P
      Z tym wybraniem to faktycznie, niektórych nie przywołuje. Tyle że ci przywołani mają więcej roboty i więcej się od nich będzie wymagać. A czemu tak i czemu akurat tych woła, a nie innych, to już tylko on wie. Na pewno nie dlatego, że jacyś lepsi są...

      Usuń
    3. Wybrani są wsyscy, nie ma osób niewybranych (choć zapewne nie wszyscy na taką skalę, jak Ci pierwsi apostołowie; ale my też jesteśmy powołani do tej roli - tylko skala będzie mniejsza). A to, czy również poczujemy się powołani, zależy tylko od tego, na ile jesteśmy gotowi pójść za nim - trzeba wyzbyć się wszystkich planów na życie, a całkowicie powierzyć się Jemu. Większość ludzi pragnie w pełni panować nad swoim życiem - choćby te wszystkie przysłowia Jesteś kowalem własnego losu, czy Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz właśnie o tym świadczą. Jednak prawdziwość tych przysłów jest mocno ogramiczona. Zwróćcie uwagę, jak byli powoływani wszyscy apostołowie - mieli zostawić wszystko i pójść za Jezusem. Tymczasem większość ludzi woli mówić Ja to nie jestem wybrany i jeszcze wyrzucać Jezusowi, że innych ukochał, a mnie to ma kompletnie w ...
      Ale to nie tak, to nie tak działa.
      Wszystko się zaczyna od tego, by Go pokochać (tak całkiem dosłownie); jeśli Go pokochacie, to i usłyszycie, że was woła. No bo On woła - woła nieustannie, ale my wolimy tego nie słyszeć.

      Usuń
    4. a teraz jeszcze lepiej: wy Go nie kochacie (w odróżnieniu ode mnie). Brawo. Oby tak dalej.

      Nie, chyba znalazłam kolejne miejsce, do którego już nie będę wchodzić w głupocie swojej. Przepraszam, Baranko.

      Usuń
    5. Winny jestem ja, a nie Baranka - więc skoro uważasz, że przy mojej obecności nie możesz tu bywać, a jednak pragniesz przychodzić, to jedynym sensownym rozwiązaniem będzie to, jeśli to ja przestanę się tu pokazywać. I nie oskarżaj Baranki, że nir kocha Boga - nie masz najmniejszej przesłanki do takiego oskarżenia!

      Usuń
    6. :(
      Cóż tu powiedzieć?
      M.in. dlatego nie lubię dyskusji w komentarzach (choć komentarze lubię i dają mi często do myślenia). Każdy z nas przychodzi z tym, co niesie w sercu (świadomie i nieświadomie) i pisze co pisze :). Ale to nie jest cały człowiek, z objawieniem jego wnętrza. Tu tylko mała cząstka się ujawnia, a czytający słucha i przyjmuje według swoich doświadczeń, stąd tak WIELE BŁĘDÓW w interpretacji wzajemnej nam wychodzi...
      Kochana erunandelincë pamiętaj, że mój blog jest otwarty dla Ciebie, a jeśli chcesz, to zapraszam na żywe spotkanie. Mieszkam w Krakowie. Napisz do mnie, jeśli tylko zechcesz.
      Zaglądam na Twój blog, może nie systematycznie, ale zaglądam i masz swoje miejsce w moim sercu.

      Usuń
    7. Leszku, powyższe słowa i do Ciebie kieruję.
      I proszę, bądźmy uważni na siebie. Kiedyś słyszałam taką zasadę, którą chyba św.Ignacy:
      „Trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go jak tamten ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich stosownych środków do tego, aby tamten dobrze ją rozumiawszy mógł ocalić siebie.”

      Usuń
  4. Chrześcijanie często obnosząc się ze swym 'wybraństwem', nie zauważają jaka jest ostatecznie cena tego Jezusowego przywołania. Fajnie jest głosić naukę i wypędzać złe duchy, ale nie zapominajmy, że Jedenastu z przywołanych poniosło śmierć męczeńską.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się tu podziało!!!
    Nie będę Was pojednywać, bo nie ma po co, bo wiem, gdzieś głęboko w sercu, że wszyscy jesteśmy z jednej gliny, z gliny Jego Miłości i jak potrafimy trwamy w Niej i innym pomagamy.
    Chcę zauważyć 2 rzeczy:
    1. Ef 1,3-5 Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich - w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa...
    2. Wyrzucanie złych duchów jest w naszej mocy, jeśli chodzi o samoświadomość i panowanie nad sobą. Jeśli nie karmię złego wilka, to dobry (którego karmię) zwycięża, jak w tej znanej, myślę, bajce. Zwyciężające we mnie dobro wypiera (wyrzuca!) złego.

    A poza tym, bardzo Was pozdrawiam i proszę każdego (Leszka, Tomka i Erunandelince) o krótką modlitwę dziś za siebie nawzajem. Please

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj piątek, może chwilę warto zatrzymać wzrok na Krzyżu:
    "Bóg Ojciec zesłał swojego Syna na ziemię, dał Go jak trzos wypełniony miłosierdziem, który rozerwany w męce, wydał z siebie ukrytą w nim cenę naszego zbawienia. Gdy dał się poznać Bóg Człowiek, nie dała się ukryć łaskawość Pana". (św. Bernard)

    OdpowiedzUsuń