Tak to jest, że przyjęte słowo ma moc! Ma możliwość działania w nas.
Zostało zaszczepione mi dziś słowo także poprzez sakrament pokuty. Przyjmuję i chcę zachować w duchu łagodności - a ono niech robi swoje!
Pod Wilnem mamy działkę, trzeba tam pojechać od czasu do czasu, a nawet częściej. Jest co robić :). Niedawno wyplewiłam grządki i tak się tym cieszyłam a teraz patrzę, znowu zarosły. Brat mówi: „Nie ma, nie ma trawy i znowu jest”. I znowu plewienie od nowa. Właśnie te grządki uświadomiły mi potrzebę i sens spowiedzi. I przynagliły do niej. :)
Fot. Właśnie takie małe a niechciane...
Dobra lektura:
Jaka jest różnica między chwastem a pszenicą? Jedno i drugie czerpie pokarm z gleby, poi się deszczem i posila energią słońca. Różnica polega na tym, że pszenica, gdy dojrzeje, karmi innych. Chwast natomiast nie nakarmi nikogo. Dlatego pszenica jest symbolem ludzi przemienionych w Miłość. Póki nie są oni dojrzali, łatwo można ich pomylić z chwastem. Dlatego Jezus nie pozwala od razu wyrywać chwastów... (M. Łusiak SJ)
***
I jeszcze komentarz św. Hieronima, który mnie dziś zaskoczył bardzo! Jakby na dziś, a jest to IV wiek.:
W Kościele nie mieszkają tylko owce i nie latają czyste ptaki. Pszenica została zasiana w polu i „pośród wspaniałych upraw licznie pojawia się łopian, jeżyna i głuchy owies” (Wergiliusz, „Georgiki”). Co ma zrobić rolnik? Wyrwie kąkol? Ale wtedy całe żniwo zostanie zniszczone!
Codziennie zręczność rolnika odgania ptaki hałasem i strachem na wróble... Jednakże zręczne sarny i figlarne onagry tratują pole, nornice gromadzą pszenicę w podziemnych spichlerzach, a mrówki, w gorączkowych kolumnach, niszczą zbiory. Tak to jest! Nikt nie jet wolny od trosk, kiedy posiada pole.
W czasie snu ojca rodziny, wróg zasiał kąkol. Uczniowie chcieliby go wyrwać, ale Pan im w tym przeszkodził, rezerwując dla siebie zadanie oddzielenia słomy od pszenicy... Nikt, zanim dzień Sądu nie nadejdzie, nie może sobie wziąć wiejadła Chrystusa, nikt nie może sądzić kogokolwiek.
pamiętam moją nastoletnią refleksję o potrzebie spowiedzi, kiedy sprzątałam rodzinny grób na cmentarzu. To był jeszcze taki ziemny grób bez pomnika i trzeba go było wyplewić, a ponieważ cmentarz jest kawałek poza miastem, udawało mi się to kilka razy w roku, nie częściej. Jakoś w lipcu pojechałam pierwszy raz od Wielkanocy, zobaczyłam, jak bardzo zarósł...
OdpowiedzUsuńJeśli wyrywaniem chwastów jest spowiedź, to nie pasuje do tej przypowieści - nie ma co czekać, aż kąkol wysypie nasiona. W zasadzie przypowieść o niewyrywaniu kąkolu jest tak samo po ludzku absurdalna jak opowieść o szukaniu setnej owcy - żaden dobry rolnik nie zostawi 99 i nie poleci za jedną, żaden nie zostawi pola bez oprysku ani ogrodu bez plewienia, aż chwast dojrzeje. Bóg ma inną logikę, niestety. :P
i jeszcze jedna refleksja (przepraszam, hormony mi odbiły, mam dziś dzień długich wpisów :P, na pociechę następny taki dzień dopiero za miesiąc :P)
OdpowiedzUsuńO szczepieniu drzew refleksja sadownika.
Jeżeli Słowo zostało w nas zaszczepione, to przynosi owoc to, co wyrosło ze Słowa. Nie ze starego drzewa. Stare drzewo tylko ma nie odrzucić szczepienia, pozwolić sobie się zrosnąć.
:)
OdpowiedzUsuńWszechobecnego logika zaskakuje! Kto traci życie - zyskuje! Kto daje - otrzymuje! Kto zachowuje - traci! Może i ze wszczepieniem jest podobnie :) - zmienia Słowo strukturę starego drzewa.
Grządki wyplewić trzeba i już. Także serce oczyścić trzeba, by mogło na nowo Duchowi oddać się we władanie!
Pozdrawiam niedzielnie!