piątek, 31 maja 2013

31 V, Magnificat

W katedrze szczecińskiej dziś uroczystość poświęcenia kościoła, to znaczy, że teksty liturgiczne są własne i nie ma nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy jeszcze wczoraj z wieczora to sobie uświadomiłam, żal mi było, ale na szczęście Liturgia ma swoją moc i mądrość.
Bardzo te dwa wydarzenia się łączą. Poświęcenie kościoła, to przygotowanie do... i narastanie obecności Bożej poprzez znaki, gesty, namaszczenia aż do wejścia Gospodarza, aż do konsekracji Jemu tego miejsca. Obrzęd konsekracji kościoła jest podobny do obrzędów chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych. Bo przede wszystkim o nas, o żywe świątynie chodzi. Odkryłam, czy bardziej uświadomiłam to sobie ostatnio, będąc na konsekracji kościoła w Chojnie.
No i właśnie Maryja! Ta, która w pełni jest konsekrowana, każdą cząstką oddana na wyłączność Bogu. Świątynia - nie tylko z nazwy, ale żywe tabernakulum. Taka biegnie do Elżbiety, z Jezusem w łonie.
Czuję się dzisiejszym świętem jednym jak i drugim zaproszona do świadomego bycia świątynią:
"Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?" (1 Kor 3,16)
Noszę od rana w sobie to pytanie: co to dla mnie znaczy?
Czy uwielbiam Boga w swoim wnętrzu? Czy niosę Go innym? Czy moja świątynia jest żywa i piękna, jak chociażby odnowiona katedra szczecińska?
Nie, nie oceniam stanu :), choćbym była jak kaplica wiejska, śpiewam z Maryją Magnificat, bo zamieszkać eucharystycznie raczył we mnie Wszechmocny, który niech będzie we mnie uwielbiony!

Foto. Ein Karem - historyczne miejsce nawiedzenia.

1 komentarz: