Wy jesteście przyjaciółmi moimi [...]. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”. J 15,12-17
O miłość wzajemną Jezus prosi. Wzajemna oznacza wymianę. Jednak nie o wymienną miłość tu chodzi. Najpierw pytam siebie, co ja mogę i chcę uczynić, bo już jestem obdarowana miłością Jezusa. Czy moja miłość jest uzależniona od kroku drugiej osoby? od jej gestu pozytywnego? od jej miłości?
Jezus prosi o miłość taką, jaką On nas umiłował. A umiłował nas miłością bezinteresowną, która nie była uzależniona od naszego dobrego czynu czy naszego nastawienia. On nas umiłował, "gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" i jesteśmy nimi dalej...
Mój owoc miłości, od czego zależy? Od czego zależy moje miłowanie, skoro "wszystko dał mi Ojciec"?
***
Trochę lektury:
Zacząć od siebie, lecz nie kończyć na sobie; uważać siebie za punkt wyjścia, lecz nie za cel; poznać siebie, lecz nie zajmować się sobą. (M. Buber)
Właśnie - mamy kochać nawet, jeśli sami bylibyśmy niekochani
OdpowiedzUsuń