wtorek, 15 listopada 2011

15 XI zejść z "wyżyn"

... był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. Łk 19,1-10

Ciekawe, co jest moją sykomorą na którą się wdrapałam, by widzieć i ogarniać przechodzącego Jezusa? Z jakich "wyżyn" ja muszę zejść i to prędko, bo Jezus chce się zatrzymać w moim domu?
W czym czuję się mała, że muszę "z góry" podchodzić do rzeczywistości?
Jezu, wypatruję Cię... spojrzyj w moją stronę, zajrzyj w moje oczy - chcę Cię przyjąć u siebie, bo Ty schodzisz do mnie.

2 komentarze:

  1. ...jedno wiem, że w niczym nie powinnaś się czuć mała, bo nie ma ku temu powodów! Drugie co wiem (bo ja taka ponoć mądralińska jestem :) to to, że ufne otwieranie się na świat i innych to jest to przez co stajemy się prawdziwie wielkimi ludźmi!
    I przyznam, że czasami trudno mi dosięgnąć tych Twoich "wyżyn", i tęsknię i potrzebuję byś z nich zeszła, bym i ja mogła przebywać choć czasami w Twoim domu, by dzielić się sobą i ucieszyć Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam
    jesteś mile widziana w moim domu
    "nie omijaj mnie, proszę, chciej się zatrzymać" :)

    OdpowiedzUsuń