![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMatv5VsL4wupkBAg3rFYoF5iUFuJlOLY5aRjjQtsBr02e2aZX2Adp-2Bp7y8EqdZul1RD71sRyNoJ4h7U0_ca1EC-lqgVYbXCimQ3P6xFNHIZznPv3JxklXo166bfEBoSAQCW1_iSgtQy/s200/lampa.jpg)
Jak jest z moją lampą?
Lampa mej wiary jest piękna w dzień, kiedy nie trzeba z niej korzystać. A nocą, kiedy właśnie ona ma dawać światło i ukazać właściwą ścieżkę, czy z niej korzystam?
Czy ma wtedy w sobie na tyle oliwy miłości, by kierować ku właściwym wyborom?
"Opatruję" mą lampę teraz, w dzień. Zabieram miłość w sercu na jutro..., jeśli w nocy będzie trzeba, chcę płonąć miłością. I jestem świadoma, że tylko Duch Święty - mieszkaniec serca = osobowa Miłość - jest gwarantem mądrości i wierności.
Duchu Święty, oby nigdy Cię nie zabrakło we mnie!
I w moim:)
OdpowiedzUsuń