niedziela, 30 stycznia 2011

30 I odnaleźć szczęście

Dzisiejsze Słowo o błogosławieństwach Mt 5,1-12a medytowałam znowu w kluczu "czterech uszu" (zob. post z 3I). Dobrze tak czasem uwrażliwić ucho relacji czy ujawnienia siebie, czy też lepiej zrozumieć apel Jezusa. Inaczej poszłabym w swoim myśleniu, które daje się sprowadzać na manowce świata.
Ważne prawdy, jakie wyniosłam z modlitwy:
-> Sama treść błogosławieństw.
-> Pan Jezus mówi jako autorytet, czyli "wie, co mówi", choć są to trudne słowa.
-> Jezus mówi o szczęściu, mówiąc do uczniów, mówiąc do mnie. Wnioskuję, że Jezus pragnie dla mnie szczęścia. Kochający pragnie szczęścia kochanego. Jezus mnie kocha.
-> Słyszę zachętę Jezusa, Jego apel, bym w codziennych zmaganiach, w tych trudnych sytuacjach nazwanych w błogosławieństwach, w tych sytuacjach mi danych odnalazła Jego samego, bym przez to odnalazła szczęście.

On jest między nami, jest Emmanuelem, już na zawsze.
Szczęśliwi czystego serca, bo oni Boga zobaczą (Mt 5,8). Zobaczą Boga, przychodzącego z darem każdego dnia. Tylko czekaj, jak dziecko 6 grudnia :).

2 komentarze:

  1. To ciekawe - napisałaś, że 8 błogosławieństw, to trudne słowa. Najczęściej, gdy się używa tego zwrotu, myśli się o tym, że te słowa stawiają człowiekowi wysokie wymagania. Tymczasem te słowa nade wszystko są pocieszeniem dla tych, których życie widziane oczami świata, jest kompletnie nieudane. A jednak są to trudne słowa, bo zadajemy sobie pytanie, dlaczego my w takich okolicznościach nie czujemy się szczęśliwi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że dajemy się prowadzić reklamie świata i jego wartościom, które wchodzą podskórnie do serca i uodparniają na łaskę Krzyża...
    Dzięki, Leszku, za komentarz.
    Bądź przy Jezusie dziś.

    OdpowiedzUsuń