Czasem czuję, że oczekuję. Nie zawsze wiem na co... :)
Czy oczekuję swego Pana, Oblubieńca?
Przypomina mi się ta wdowa z niedzieli, natrętna wobec sędziego i nie dopuszczająca do myślenia, że sędzia mógłby jej nie pomóc.
Oczekiwanie Pan jest takim "natręctwem duchowym", ale nie chorym natręctwem, lecz taką atmosferą, klimatem, w którym czuję, że Miłość przychodzi... przychodzi we wszystkim. Oczekuję i chce rozpoznawać tę Miłość.
Szczęście przychodzi z rozpoznaniem i doświadczenie, że Ona usługuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz