Otwarte oczy serca widzą znaki. Czytają rzeczywistość jako znak. Czyli codzienność odnosi ich do Boga.
Przed 32. laty wyjechałam z mego miasta, z mego kraju. Wyjechałam nie szukając znaku. Wyjechałam może będąc znakiem dla innych...
Znaki zaś spotykam po drodze. Spotykam wówczas, kiedy nie żądam znaku, choć jestem na niego otwarta. Kiedy próbuję patrzeć sercem i jestem otwarta na Słowo (i na słowo).
Dziś chwilę przed wieczornymi modlitwami dostałam smsa z taka wiadomością: "13 października 1993. Pamiętasz, Aniu?". Zaintrygował mnie ten sms, bo nie miałam nadawcy w kontaktach. Obstawiałam kilka wariantów: ktoś ze wspólnoty (ale mam ich numery), ktoś z tej ekipy z Wilna, co mnie żegnali (ale nr polski), ktoś (śp. o. Witold) - tu myślałam, że mi rozum pogięło (on nie żyje, a jednak może wysłał z tamtej strony)...
Okazało się, że ks. Wiesław, który mnie (nas) wiózł, pewnie zmienił telefon, stąd nie miałam jego w kontaktach.
W tym wszystkim piękne było to doświadczenie zaabsorbowania i zaciekawienia. Patrząc na Jezusa w Najświętszym Sakramencie pomyślałam sobie, że jesteśmy ważni, że o nas (o mnie i o Nim - bo to był nasz wspólny wyjazd) ktoś pamiętał i ktoś ten dzień nam przypomniał. Ważny to dzień, bo przypomina mi wciąż błysk gwiazdy betlejemskiej i decyzję na szaloną miłość, i wreszcie mogę (mam odwagę) ją tak nazwać. :)
Fot. To mój Partner życiowy :) - powiedziane współczesnym slangiem. A serio: mój, a ja Jego.
I kwiaty rocznicowe - zadbał - piękne
Wieczorową porą dziś napisane:
...
Chcę ująć w słowa NienazwaneChcę pokazać światu NiewidzialneChcę dotknąć i poczuć NieuchwytneTakie mam aspiracje (po latach :)a jednakKażdy łyk z Twego Źródła jak zawroty głowyKażde przeczucie Obecności jak bańka mydlanaKażdy przebłysk Światła oślepia i bolii wciąga w tęsknotę rodząc nadziejęSłowem zaś moim staje się MILCZENIEI to nazwiesz - osiągnięcie celu?Nie inaczej, moja droga :)13 X 2025 Szczecin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz