Kontempluję dziś powołanie Mateusza i myślę sobie, że nieraz Pan przechodzi blisko mojej komory celnej. Komory celnej mego serca, gdzie wymierzam podatki tym, którzy w relacji "zawinili", gdzie wymierzam sprawiedliwość, gdzie rachuję i pragnę zyskać. Okazuje się, że mam swoją komorę celną :).
Pan przechodzi dziś (hodie) i mówi do mnie: "pójdź za Mną" w tej relacji, w tym traceniu siebie, w tej danej sytuacji:
... abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Ef 4,1n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz