„Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”.
Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „Któż więc może się zbawić?” Jezus spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe”.... (Mt 19,23-30)
No i tak. Wielbłądowi łatwiej przejść przez ucho igielne... niż nam, niż mi do królestwa.
Ale dalej jest słowo dobrej nowiny: u Boga możliwe i to.
Bo nikt "zbawić się" nie może, ale każdy może przyjąć zbawienie!
Panie Jezu, Zbawicielu, Kyrie elejson!
Fot. Kościół franciszkański w Wilnie. Po latach bycia magazynem odrestaurowywany - prostota i ubóstwo (pomimo dywanów na podłodze, której jeszcze nie ma) przyciąga.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubóstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubóstwo. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 18 sierpnia 2015
środa, 4 lutego 2015
4 II, to ja potrzebuję uzdrowienia
„Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim.[...]
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu [...].
Dziwił się też ich niedowiarstwu. Mk 6,1-6
Ta dzisiejsza Ewangelia z jednej strony mnie zawstydza. Bo gdy patrzę na swój pobyt w stronach rodzinnych i odwiedziny chorego przyjaciela, to widzę, że spotykam w tym miejscu dziwienie się Jezusa mojemu niedowiarstwu...
Kiedy patrzę dziś w modlitwie na Niego, to właśnie dotykam mego serca i niedowiarstwa.
Ja sama widzę modlitwę i ofiarę chorego przyjaciela, i wiarę ludzi, a w sobie widzę powątpiewanie, że On, mój Pan, Syn Ojca Wszechmogącego, jest tam w tej chorobie i że ma nad nią moc...
Zawstydza mnie taka moja postawa i pokazuje moje ubóstwo. To ja potrzebuję uzdrowienia wiary.
Ale nie załamuję się. Wiem, że nic nie poradzę na to, więc ufam miłosierdziu Pana, że moją wiarę wzmocni i oczyści. On sam! Bo właśnie dziś przeczytałam w brewiarzu, w godzinie czytań:
"Otóż oczyszczenia umysłu może dokonać jedynie Duch Święty".
Duchu Święty, wołam, przyjdź...
Fot. Zdjęcie z pociągu, z drogi powrotnej z Wilna. Słońce, którego nie widziałam tam przez tydzień, bo było tak bardzo zachmurzone niebo... Wiara też może być zachmurzona...
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu [...].
Dziwił się też ich niedowiarstwu. Mk 6,1-6
Ta dzisiejsza Ewangelia z jednej strony mnie zawstydza. Bo gdy patrzę na swój pobyt w stronach rodzinnych i odwiedziny chorego przyjaciela, to widzę, że spotykam w tym miejscu dziwienie się Jezusa mojemu niedowiarstwu...
Kiedy patrzę dziś w modlitwie na Niego, to właśnie dotykam mego serca i niedowiarstwa.
Ja sama widzę modlitwę i ofiarę chorego przyjaciela, i wiarę ludzi, a w sobie widzę powątpiewanie, że On, mój Pan, Syn Ojca Wszechmogącego, jest tam w tej chorobie i że ma nad nią moc...
Zawstydza mnie taka moja postawa i pokazuje moje ubóstwo. To ja potrzebuję uzdrowienia wiary.
Ale nie załamuję się. Wiem, że nic nie poradzę na to, więc ufam miłosierdziu Pana, że moją wiarę wzmocni i oczyści. On sam! Bo właśnie dziś przeczytałam w brewiarzu, w godzinie czytań:
"Otóż oczyszczenia umysłu może dokonać jedynie Duch Święty".
Duchu Święty, wołam, przyjdź...
Fot. Zdjęcie z pociągu, z drogi powrotnej z Wilna. Słońce, którego nie widziałam tam przez tydzień, bo było tak bardzo zachmurzone niebo... Wiara też może być zachmurzona...
środa, 30 października 2013
30 X, zmieścić się w wąskiej bramie
Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Łk 13, 22-30
Życie polega na umiejętności tracenia a nie gromadzenia.
Moim zdaniem brama wąska jest symbolem uwieńczenia drogi pokory.
A z moim bogactwem, nawet tym zewnętrznym - kilkoma pudełkami książek, z walizką ubrań i kilkoma świętościami i pamiątkami... - nie łatwo się rozdzielić. A te moje poglądy, przesądy, utarte przyzwyczajenia... jak garb rosną na moich plecach.
Duch przychodzi z pomocą naszej słabości (Rz 8,26n)... w modlitwie, ale też w tej słabości ku gromadzeniu. Chcę przyjąć Jego pomoc i puścić swoje bogactwa, chcę się zmieścić w wąskiej bramie.
Życie polega na umiejętności tracenia a nie gromadzenia.
Moim zdaniem brama wąska jest symbolem uwieńczenia drogi pokory.
A z moim bogactwem, nawet tym zewnętrznym - kilkoma pudełkami książek, z walizką ubrań i kilkoma świętościami i pamiątkami... - nie łatwo się rozdzielić. A te moje poglądy, przesądy, utarte przyzwyczajenia... jak garb rosną na moich plecach.
Duch przychodzi z pomocą naszej słabości (Rz 8,26n)... w modlitwie, ale też w tej słabości ku gromadzeniu. Chcę przyjąć Jego pomoc i puścić swoje bogactwa, chcę się zmieścić w wąskiej bramie.
poniedziałek, 22 listopada 2010
jej ofiara trwa
Uboga wdowa i dwa pieniążki złożone na ofiarę. Łk 21,1-4
Ks. Pierzchalski napisał:
"Dała więcej niż bogaci, ponieważ jej dar sprowadził na nią konieczność ponoszenia ograniczeń, dalszych rezygnacji z tego, co w życiu codziennym niezbędne. Jej ofiara trwa. Nie skończyła się wraz z daniem pieniędzy."
Sprawa dotyczy miłości i zaufania. Tylko w miłości i w zaufaniu Bogu można oddać to, co konieczne. Miłość jest konkretna i prowokuje do daru, w nim się wyraża.
Ks. Pierzchalski napisał:
"Dała więcej niż bogaci, ponieważ jej dar sprowadził na nią konieczność ponoszenia ograniczeń, dalszych rezygnacji z tego, co w życiu codziennym niezbędne. Jej ofiara trwa. Nie skończyła się wraz z daniem pieniędzy."
Sprawa dotyczy miłości i zaufania. Tylko w miłości i w zaufaniu Bogu można oddać to, co konieczne. Miłość jest konkretna i prowokuje do daru, w nim się wyraża.
wtorek, 17 sierpnia 2010
w drodze za Jezusem
Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe". Mt 19,26
Chodzi o bogactwo i o to, kto może się zbawić.
To spojrzenie Jezusa jest dobrą nowiną :).
A z tym opuszczeniem wszystkiego dla Jezusa też nie jest tak łatwo:
...Co więcej, na nic zda się porzucenie wszystkiego prócz siebie samego, bo nie ma dla człowieka większego ciężaru niż on sam. Kto jest najokrutniejszym tyranem, nielitościwszym panem dla człowieka jeśli nie jego własna wola?... (św. Piotr Damiani)
.
Chodzi o bogactwo i o to, kto może się zbawić.
To spojrzenie Jezusa jest dobrą nowiną :).
A z tym opuszczeniem wszystkiego dla Jezusa też nie jest tak łatwo:
...Co więcej, na nic zda się porzucenie wszystkiego prócz siebie samego, bo nie ma dla człowieka większego ciężaru niż on sam. Kto jest najokrutniejszym tyranem, nielitościwszym panem dla człowieka jeśli nie jego własna wola?... (św. Piotr Damiani)
.
sobota, 5 czerwca 2010
mój fundament?
...ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie. Mk 12,44
Co to jest owo "wszystko"?
To jest fundament, pewność osoby ludzkiej. To na czym się opiera moje życie. Gdy nie ma się takich pewników w sobie, patrzy się na Boga. W Nim nadzieję się pokłada.
.
Co to jest owo "wszystko"?
To jest fundament, pewność osoby ludzkiej. To na czym się opiera moje życie. Gdy nie ma się takich pewników w sobie, patrzy się na Boga. W Nim nadzieję się pokłada.
.
czwartek, 4 lutego 2010
wysłani
"Przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich... i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę Mk 6,7n
Kiedyś przed laty, wybierając się w podróż (nie ewangelizacyjną) zaczynałam pakować się kilka dni przed wyjazdem. Ważne było, by czegoś nie zapomnieć, bo może się przydać.
Dziś pakuję się chwilę przed wyjazdem. A obecne wyjazdy dotyczą posługi. Czasami w jednym tygodniu - jak ostatnio - muszę zaistnieć w kilku miejscach. Coraz mniej zabieram ze sobą. Czuję się wysłana i to mi wystarcza, nawet jeśli zabraknie czegoś z potrzebnych rzeczy. Ubóstwo staje się realne i radosne.
Właśnie to poczucie, że nie jest to stricte moja działka, tylko, że to Pan, to Jego Pastwisko i że ON posyła mnie do ludzi daje mi wolność i pewność w codzienności.
Ufność w codzienności ma swe źródło w tożsamości: kim jestem, do Kogo należę, Kto mnie posyła, Kto za mną stoi...
.
Kiedyś przed laty, wybierając się w podróż (nie ewangelizacyjną) zaczynałam pakować się kilka dni przed wyjazdem. Ważne było, by czegoś nie zapomnieć, bo może się przydać.
Dziś pakuję się chwilę przed wyjazdem. A obecne wyjazdy dotyczą posługi. Czasami w jednym tygodniu - jak ostatnio - muszę zaistnieć w kilku miejscach. Coraz mniej zabieram ze sobą. Czuję się wysłana i to mi wystarcza, nawet jeśli zabraknie czegoś z potrzebnych rzeczy. Ubóstwo staje się realne i radosne.
Właśnie to poczucie, że nie jest to stricte moja działka, tylko, że to Pan, to Jego Pastwisko i że ON posyła mnie do ludzi daje mi wolność i pewność w codzienności.
Ufność w codzienności ma swe źródło w tożsamości: kim jestem, do Kogo należę, Kto mnie posyła, Kto za mną stoi...
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)