czwartek, 4 lutego 2010

wysłani

"Przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich... i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę Mk 6,7n

Kiedyś przed laty, wybierając się w podróż (nie ewangelizacyjną) zaczynałam pakować się kilka dni przed wyjazdem. Ważne było, by czegoś nie zapomnieć, bo może się przydać.
Dziś pakuję się chwilę przed wyjazdem. A obecne wyjazdy dotyczą posługi. Czasami w jednym tygodniu - jak ostatnio - muszę zaistnieć w kilku miejscach. Coraz mniej zabieram ze sobą. Czuję się wysłana i to mi wystarcza, nawet jeśli zabraknie czegoś z potrzebnych rzeczy. Ubóstwo staje się realne i radosne.

Właśnie to poczucie, że nie jest to stricte moja działka, tylko, że to Pan, to Jego Pastwisko i że ON posyła mnie do ludzi daje mi wolność i pewność w codzienności.
Ufność w codzienności ma swe źródło w tożsamości: kim jestem, do Kogo należę, Kto mnie posyła, Kto za mną stoi...
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz