poniedziałek, 18 czerwca 2018

18 VI, nie dać się przygnębieniu!

Achab przyszedł więc do swego domu rozgoryczony i rozgniewany słowami, które Nabot Jizreelita wypowiedział do niego, a mianowicie: «Nie dam tobie dziedzictwa moich przodków». Następnie położył się na swoim łożu, odwrócił twarz i nic nie jadł... (1 Krl 21, 1b-16)

W wydaniu Biblii Pierwszego Kościoła zabrzmiało to, że Achab wrócił przygnębiony. Bardzo mnie te emocje Achaba na medytacji poruszyły. Przygnębienie czy rozgoryczenie jest mi znane :) i widzę także wokół dość dużo tego. To co mnie poruszyło dziś, to konsekwencje poddania się takiemu stanowi, konsekwencje poddania się niezewangelizowanym emocjom.
Wniosek jaki mi się zrodził, to ważność pracy nad sobą. Ważność kontaktu ze sobą, ważność kontaktu z własnymi emocjami, by nie pozwolić, by emocje żyły własnym życiem. One mają być poddane rozumowi, oświeconemu wiarą, bo inaczej mogą prowadzić do poważnych grzechów. 
Drugi wniosek, to potrzeba jakiegoś wstrząśnięcia siebie, kiedy wchodzę w przygnębienie. Wstrząśnięcie polegałoby na tym, żeby otworzyć serce na rzeczywistość, by dopuścić do siebie, że jeśli nie będzie kształtowana po mojej myśli, to może otwierać mnie na nowość Bożego prowadzenia. 

4 komentarze:

  1. Tydzień temu w niedzielę wysłuchaliśmy trzyzdaniowej (sic!) homilii biskupa, do czytań.
    Ostatnie zdanie brzmiało
    "Dlatego nie poddajemy się zwątpieniu". No i cały czas gdzieś to mi brzmi w uszach ;)

    Dzieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Agajo! Kiedyś miałam spowiednika, który mówił bardzo mało, takie zdanie jedno lub dwa... I te nauki najbardziej pamiętam.
      Nie poddajemy się więc zwątpieniu, mimo wszystko - czasem, czy mimo cokolwiek - niekiedy. :)

      Usuń
  2. Mi Pan Jezus pokazał jak głupie jest moje rozgoryczenie, że coś mi się nie udaje. Kiedy opuściłam ręce, że nie znajdę mieszkania, a bardzo mi się marzy własny kąt... znalazło się "samo" przez wspólnotę Szkoły Nowej Ewangelizacji. Po prostu się o mnie zatroszczył... Jakby z uśmiechem mówił - i po co się tak szarpiesz, że Ci nie wyszło? Ja mam lepszy pomysł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Oj, trzeba nam wielkoduszności wobec Bożych zamiarów!
      Dzięki, Kasiu, za świadectwo.

      Usuń