
Próbowałam wczuć się w atmosferę podniosłą, przecież dobre rzeczy mówią ludzie o Jezusie, a i Piotr wyraża wiarę, że Jezus jest Pomazańcem, Chrystusem. Tylko fanfar tu jeszcze brakuje (po ludzku...).
Jezus zaś mówi o krzyżu; nie o drodze zaszczytów, ale drodze cierpienia (droga Syna Bożego).
Chwała i krzyż -> Bóg przychodzi do ludzi i bierze krzyż,
-> człowiek sięga po zaszczyty, eliminując krzyż.
Bóg nie wstydzi się krzyża, człowiek owszem, często się go wstydzi.
Ja też bym chciała odsunąć cierpienie od siebie, a jeszcze bardziej od bliskich mi osób. Jezus mówi dziś do mnie, że zło nie tkwi w przyjęciu cierpieniu, że krzyż nie niszczy godności. Jest inne Zło, które kusi jak współczesna reklama, a co najgorsze - deformuje obraz Boga.
Jezu, pozwól nam iść za Tobą. Daj nam wytrwać w cierpieniu, w krzyżu. Daj nam pamiętać, że w cierpieniu też jesteśmy chrześcijanami (jak Ty Chrystus!), należącymi do Ojca, posłanymi, namaszczonymi.
Fot. Mozaika w wykonaniu Centro Aletti, Ukrzyżowanie: Chrystusa i męczenników kanadyjskich.
To chyba bardzo trudne, aby nauczyć się akceptować cierpienia, które przychodzą. I powierzać je Panu Bogu. Tak zrobił też Pan Jezus, idąc na Krzyż. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)
OdpowiedzUsuńBardzo trudne! Dlatego Jezus zostawił nam swoje Ciało i Krew na pokarm, byśmy mogli temu podołać.
OdpowiedzUsuń