Już za kilka godzin kolejny wielki post w życiu. Zawsze jest wezwaniem i wyzwaniem. Lubię go i się wzdragam... Wiem, ze jest drogą, nie celem. Ale tez wiem, ze nie znam długości drogi tej mojej realnej życiowej... Mam takie wewnętrzne zaproszenie do uważności.
Nie chodzi o wiele, nie chodzi o wielkie sprawy, chodzi o małe, codzienne sprawy i o całkowitą miłość, a to bez uważności nie zaskoczy. Przynajmniej u mnie.
Chcę dostrzegać Jezusa w codzienności i chcę Go w tej codzienności miłować.
Dlatego najprostsza modlitwa - Jego Słowem - „effata”! Chcę, by to słowo - Jego słowo - każdego dnia otwierało mnie na przyjmowanie i dawanie. By otwierało mnie na miłość. Bez Jego łaski nawet wielki post nic nie poradzi...
Dzięki!
OdpowiedzUsuńTo wileńscy franciszkanie na zdjęciu?
Zmieniło się przez te prawie 15 lat od mojego tam pobytu... Ale urzeka nadal :)
Usuń