Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą». Drugie jest to: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych”.
[...] Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. (Mk 12,28b-34)
No i tak, pierwsze jest SŁUCHAJ, Izraelu! Modlę się więc, bym potrafiła nastroić serce na fale Bożej miłości... Jeśli nie nastroję, nie złapię tej fali, nie usłyszę...
Pamiętam, że pacierz, jaki z rodzicami odmawialiśmy zawierał m.in. dziesięcioro Bożych przykazań, które zaczynały się od słów: "Jam jest Pan Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli...". Świadomość umiłowania prowadzi do miłowania. Umiłowana, mogę miłować.
Wrócę jeszcze do tego nastrajania serca na odbiór Bożej miłości. Ważne, by to dokonywało się w codzienności, w tym, co przychodzi: czy w przyjemności, czy w trudzie...
Miłość całkowita, o jakiej mówi przykazanie, jest też obietnicą. Bóg zapowiada, że uzdolni do takiego miłowania. I uzdalnia. W tym kluczu czytam składanie ślubów rad ewangelicznych. Ślubów wieczystych. Nie znaczy to, że Boga już kocha się aż tak całkowicie, ale z naszej ludzkiej strony dąży się do tej całkowitości i wyraża się to poprzez śluby i życie ślubami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz