środa, 2 września 2015

2 IX, etap "instalacji"

Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią.
On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im... (Łk 4,38-44)

Co chora kobieta mogła zrobić? Nic! Są takie chwile, kiedy coś nas powala i leżymy...
Jezus przychodzi, dotyka i uzdrawia.
Podnosimy się i zaczynamy dawać siebie w miłości.

Z życia obecnego: Nie łatwo jest "zaskoczyć" w nowym miejscu. Poznać co jest, wnieść swoje, przyjąć inne i zacząć budować razem.
Doświadczam pewnej niemocy i gorączki przyśpieszenia procesu akomodacji. A przecież nie przeskoczę etapu "instalacji" :) - to komputerowe słówko dobrze oddaje rzeczywistość.
Co robić? Dziękować - bo jest za co... Za to, co za mną, za to, co wokół i za to, co się dopiero "instaluje" :)

Dlatego... Ja zaś jak oliwka kwitnąca w domu Bożym, 
na wieki zaufam łaskawości Boga. 
Będę Cię sławił na wieki za to, coś uczynił, 
polegał na Twym imieniu, 
ponieważ jest dobre dla ludzi oddanych Tobie. (Ps 52 - dziś w liturgii Słowa)

Fot. z internetu.

***
Piękny tekst wpadł mi dziś do komputera Wilhelma od św. Teodoryka z XII w. Dzielę się z radością:

Ty jesteś moim schronieniem i mocą, prowadź mnie, jak niegdyś Twego sługę Mojżesza, w głąb pustyni, gdzie płonie krzew, ale się nie spala (Wj 3). Tam, gdzie dusza..., ogarnięta ogniem Ducha Świętego, staje się żarliwa jak płonący serafin i oczyszcza się, ale nie spala. 

Tam, gdzie nie można przebywać, gdzie trzeba zdjąć sandały przeszkód cielesnych, aby iść naprzód..., tam jest Ten, który nie pozwala się ujrzeć takim, jakim jest, ale jednak można Go usłyszeć, kiedy mówi: „Jestem, który jestem!” Tam trzeba sobie zasłonić twarz, by nie spoglądać bezpośrednio na Pana, ale trzeba ćwiczyć ucho, w pokorze i posłuszeństwie, aby usłyszeć, co Pan Bóg do niego szepcze.

W międzyczasie, Panie, „ukryj mnie w głębi swego przybytku”, kiedy nadejdą złe dni, „w swoim namiocie mnie ukryjesz przed sporem języków” (Ps 26,5; 30,21). Ponieważ Twoje jarzmo jest słodkie, a Twoje brzemię lekkie (Mt 11,30) - położyłeś je na mnie. A kiedy dajesz mi odczuć dystans między Twoją służbą, a służbą świata, łagodnym głosem pytasz się mnie czy przyjemniej jest służyć Tobie, Bogu żywemu, czy obcym bogom (por. 2Krn 12,8). Uwielbiam zatem tę dłoń, która ciąży na mnie... i mówię Ci: „Już wystarczy tej dominacji innych panów, niż Ty! Tylko do Ciebie chcę należeć, przyjmuję Twoje jarzmo. Twoje brzemię mi nie ciąży: ono mnie podnosi”. 

3 komentarze:

  1. Tak, procesu owej "instalacji" nie ma co przyśpieszać tylko w jak powyżej zacytowanym tekście "ćwiczyć ucho, w pokorze i posłuszeństwie, aby usłyszeć, co Pan Bóg szepcze".Wtedy pojawią się owoce!!:)
    Pozdrawiam i życzę spokojnej akomodacji:)
    t.(od kilkunastu miesięcy "instalująca" się do nowego) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wihhelm jest mistrzem...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń