wtorek, 4 sierpnia 2015

4 VIII, każ mi przyjść do Siebie

... Na to odpowiedział Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A On rzekł: „Przyjdź”. Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”... (Mt 14,22-36)

"Strasznie" sycące jest dzisiejsze Słowo! Jakby się spełniało wczorajsze rozdawanie i rozmnażanie chleba...
Czy bym śmiała o to poprosić Jezusa, o co poprosił Piotr?
A jednak mam coś z Piotra... - powiadam: "jeśli to Ty jesteś..." - i robię codziennie rzeczy niecodzienne :).
Powołanie do życia konsekrowanego i realizacja tej drogi jest kroczeniem po wodzie. Woda, w dzisiejszej perykopie chodzi o morze, jak mówią egzegeci jest synonimem sił nieprzyjaznych Bogu, chaosu, niebezpiecznej ciemności etc...
I tak idę po tym żywiole, doświadczając swej kruchości i wyciągniętej ręki Jezusa, z powodu którego i na oczach którego, to wszystko się dokonuje.

Z pierwszego czytania (Lb 12,1-13) po prostu urzeka mnie konfrontacja dokonana przez Pana wobec Miriam i Aarona, którzy źle mówili o Mojżeszu. Pan sam jest najlepszym Obrońcą, nie mam zamiaru bać się pomówień czy z nimi walczyć. Na oczach Pana wszystko się dokonuje.

1 komentarz:

  1. ..."nie mam zamiaru bać się pomówień czy z nimi walczyć. Na oczach Pana wszystko się dokonuje." - otóż to Siostro :) br.

    OdpowiedzUsuń