Dopiero widzieli, doświadczyli cudów Jezusa i wciąż mało! Domagają się znaku na zawołanie. Nie dla potrzeby obiektywnej tylko właśnie na zawołanie.
Widzę wewnętrzny ból Jezusa ("westchnął głęboko w duszy"), współczuję Mu po przyjacielsku... I jestem Mu wdzięczna za ten ból, jest znakiem Jego miłowania.
I przekonuje mnie Jego męska decyzja o opuszczeniu tych, którzy są zamknięci. On nie pójdzie na tani kompromis, nie będzie działał według "widzi mi się" faryzeuszów. Jezus nie da się wodzić za nos, czyny Jezusa są po prostu mądre.
Uczę się od Jezusa zgody, w sobie samej, na wolność i wybory bliźniego.
Wielki Post się zbliża, więc może rozpropaguję akcję; 1 godzinę w obronie życia.
OdpowiedzUsuńhttps://duchowaadopcjadziecka.wordpress.com/2015/02/15/40-dni-dla-zycia-iv-edycja/
Dobra propozycja! Wybierać życie! I wspierać je.
UsuńMnie ta wolność Jezusa bardzo zachwyca, wie czyją wolę pełni i jest zdeterminowany, pewny Ojca.
OdpowiedzUsuń:) powoli się i my uczymy się od Niego i tej wolności, i tej pewności.
UsuńWydaje mi się, że w dzisiejszych czasach, zwłaszcza młodzież, bardzo często stara się udowadniać coś na zawołanie - szczególnie swoim rówieśnikom. Ten fragment powinien im Ewangelii Marka powinien im pokazać, że powinni postępować jak Jezus- zgodnie ze swoim przekonaniem i sumieniem, a nie uginać się pod pustym naporem.
OdpowiedzUsuńTak, Jakubie, zgoda z własnym sumieniem, to jedyna droga sensowna w życiu.
Usuń