Słysząc te słowa zawsze ogarnia mnie dreszczyk niepokoju. Może bierze się to stąd, że noszę biały habit, a Jezus mówi o grobach po-bielanych... :)
Wiem, że te słowa są mocne i wiem, że są ku życiu. Tak, są ku życiu. Tylko po dobrej diagnozie można się zrehabilitować. A prawdą jest, że moje wnętrze - jakkolwiek chciałabym, by było inaczej - jest pełne obłudy i nieprawości. Korzenie grzechów głównych siedzą sobie w ciepełku i co rusz wypuszczają jakieś kiełki :(. Biorę się za plewienie, ale jakoś wszystko znowu zarasta...
I co wobec tego? Nie panikuję. Jezus zszedł do piekieł. I wyszedł stamtąd.
A do mnie przychodzi On dnia każdego i powoli, ale skutecznie, przemienia mnie w Siebie. Tak wierzę.
Fot. może tak wygląda moja baba wewnętrza ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz