Wielkim zaś zyskiem jest pobożność w połączeniu z poprzestawaniem na tym, co się ma. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. 1 Tm 6,2-1
Wyrażana wiara, prostota i zadowolenie - tego dziś uczy mnie św. Paweł.
Z zadowolenia rodzi się spontanicznie wdzięczność. Przekonuję się, ze trzeba zastanowić się w ciągu dnia (może to być ignacjanski rachunek sumienia), by spotkać się ze swymi uczuciami, by je rozpoznać, by nimi pokierować, by nawet przez wnikliwość życia czasem je po prostu wzbudzić.
Fot. z internetu
spotykam się ze swoimi uczuciami. Zniechęcenie, zmęczenie, brak nadziei i oczekiwania, ze coś dobrego się stanie. Rozpoznano. Jak nimi pokierować? I po co gdzieś je kierować, jeśli praktyka życia pokazuje, że mają rację?
OdpowiedzUsuńA przecież wdzięczność tez Ci znana. Za okruchy dobra, które przecież jest.
OdpowiedzUsuńmoże też, ale ile tych okruchów - i najwyżej tyleż wdzięczności...
Usuńwcale nie chcę mieć więcej. Dziś oddalam swoje prywatne 3 dychy dzieciom z mojej klasy na pizzę. to nie o to chodzi.
zwyczajnie mam dość.
Wiesz, kiedyś mi ktoś powiedział, ze nawet w najlepszych parach szczytowania są krótkie, reszta to zwyczajne szare życie...
OdpowiedzUsuńchcę zwyczajnego, szarego życia, uwierz. Ekstazy mnie chyba ominą :P i specjalnie mi to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńchciałabym nie obrywać. tylko tyle. żeby mnie nie Bił. a przynajmniej nie po głowie.
Ja tez ekstaz nie mam... :)
UsuńJego bili po głowie, to i Jego bliskich...
zawsze myślałam że jak biją to ci spoza obozu... a tak? sama nie wiem, może to wszystko naprawdę moja wina? może mają rację, a mnie trzeba potępić (i bić)?
UsuńNa pewno nie trzeba Cię potępiać. Takie myślenie to przesada. Ale tego optymizmu, jaki promieniuje z Ciebie w dniu konsekracji, to odszukać warto. I tyle. Tylko tyle. Aż tyle.
OdpowiedzUsuńnie mogę napisać publicznie, co się dzieje... przepraszam.
Usuńdo czasów z konsekracji nie da się już wrócić.
zanegowali mi większą część treści konsekracji zresztą, a może ją źle rozumiałam. nic już nie wiem.
Ok. Wiem i zgadzam się z tym, ze tu wszystkiego się nie napisze...
OdpowiedzUsuńWyczuwam, że cierpisz. Nie będę się wymądrzać, nie znam życia (znam tylko ten swój odcinek i to, czym ludzie się podzielą). Szanuję Ciebie. Wspieram modlitwą, tyle mogę i to jest realne.