Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany... 1 Tm 4,12-16
Zatrzymało to zdanie moją dziś uwagę. Słuchałam po litewsku, może dlatego ucho było wyostrzone i usłyszało. Cieszę się, bo odniosło mnie ono do mego powołania i do charyzmatów we mnie złożonych. Nawet taki konkretny, jak charyzmat posługiwania. Nie będę się rozpisywać, bo nie o to chodzi, ale Słowo pokazało mi dziś , ze nie na sobie mam się opierać, ze moc jest mi dana z góry.
Na kobietę z Ewangelii (Łk 7,36-50) patrzę i ... zazdroszczę umiłowania. A przecież miłość jest dana z wiarą i nadzieją już w chrzcie. Gesty miłości, nasze ludzkie, niekoniecznie widoczne dla innych, na pewno dla Pana są drogie, ważne i potrzebne. A i nam też.
Fot. Znak ukazujący lokalizację i napis w wolnym przekładzie, że tam gdzie ty, znajduje się też Bóg. Już kiedyś chyba załączałam, ale dziś mi tez pasuje. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz