niedziela, 6 marca 2016

6 III, Ojciec czynnie czeka

... gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
[...] rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu...  (Łk 15,18)

Pierwsze zdanie jakie dziś słyszymy w liturgii Słowa z księgi Jozuego: "Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską". Cóż to za hańba? Niewolnictwo.
Drugie czytanie (2 Kor 5,17-21) jest świetnym komentarzem tej przemiany, jaką Bóg w nas czyni, choć nie bez nas!
W ewangelicznej przypowieści odbijam się od hańby nie-synostwa, w które sama wpadam, czy to poprzez odejścia od życia Bożego we mnie (marnotrawienie łaski) czy też poprzez zatwardziałość własnych opinii o bliźnich czy o wydarzeniach, o jakie się potykam.
Odbijam się od nie-synostwa, bo sam Ojciec wychodzi w jednym i w drugim przypadku ku mnie. Patrząc w Jego oczy (o ile na to sobie pozwolę) widzę swoje miejsce w Jego Życiu, w Jego Sercu. I w tym spotkaniu topnienie niewola serca uwięzionego w egoizmie (i grzechu) i wiem, że wszystko staje się nowe - dziecięce, synowskie. Miłosierny uzdalnia do miłości, do przebaczenia, do powrotu, tak naprawdę: uzdalnia do życia!

Fot. Moi Rodzice :). Mam tę łaskę doświadczenia miłości rodzicielskiej i wypatrywania w oknie moich powrotów :)

3 komentarze: